wtorek, 19 listopada 2019

"Dialogi dziadka z wnuczką"; cd.



Niunia wychodzi z łazienki, po kąpieli...
- Kocham mamusię...
Oznajmia wszem i wobec.
- Bardzo dobrze...
- My też Cię kochamy...
- Ja też was kocham...
- Kocham was, ale nic a nic was się nie słucham... Hi, hi...
- Słucham tylko mamusi; hi, hi...
- A teraz nagram filmik pana Brzechwy pod tytułem "Kaczka"...(???)(sic!)
Też prawda i aż prawda!
Cieszyć się trzeba póki...
Szczerość dziecka jest "czyściutka" i niewiarygodna...
Nawet, gdy...
Potem lubi już zwyciężać...
Wyrachowanie...

sobota, 9 listopada 2019

#Dialogi dziadka z wnuczką...


Z ostatniej chwili...
- Dziadziusiu!
- Zobacz jaka jestem duża!
- Tak? Dlaczego tak sądzisz?
- Bo, bo, bo...
- Zobacz ile "rzeczy" robię samodzielnie!
- Tyle "rzeczy" robię samodzielnie!
- Nawet bawię się samodzielnie!
- Hym...
- Wiesz, ale lepiej się bawi we dwoje!
- Chodź; pobawimy się we dwoje...

I...
- Jak tu nie wierzyć wnuczce...

środa, 23 października 2019

#Wieczór z dziadkiem...


Wieczór z dziadkiem...
Niunia wcina swój (późno)poobiedni przydział.
- Poczęstujesz mnie, skarbie, tym ciasteczkiem?
- Nie, nie mogę.
- Dlaczego?
Niunia jednym tchem, bez zadyszki:
- Bo ono szybko ucieka buźko-zjezdzalnią do brzuska, a brzusek ma na imię Heniek i bardzo je lubi, i jest duzą galerią, gdzie potrzeba duzo ciastecek.
- Po co w galerii tak dużo ciasteczek? Naiwnie pyta dziadek.
- Bo tam jest laboratorium analityczne i "analityzer", i będą prowadzić analizy, więc musi być duzo ciastecek, a żeby tak było, to jeszcze jedno prosę!
Chciałeś, dziadku, być ciekawskim, to masz "za swoje". Biegnij do szafki po drugie ciastko, przecież galeria "Heniek" i laboratorium czekać nie mogą!
- Dobrze, że mama i babcia tego nie widzą

poniedziałek, 14 października 2019

#Niedziela w lesie...


Dziś... Niedziela...
Leśny miszmasz...
Wszystkiego po trochu...
Prawdziwe, podgrzybki, rydze, gąski szare...
Opieniek każda ilość...
Czubajek kani do wyboru, do koloru...
Na piękne czerwone-kropkowane można patrzeć i patrzeć...
Piękna, złota jesień...
W lesie żółto, rudo i brązowo...
Słońce "skrzy" kolorami...
Ech... Szkoda, że jutro poniedziałek...

 




czwartek, 10 października 2019

#Wnuczka, dziadek i... #Muchomor


...
Pewien dziadek ogląda na ekranie komputera, z czteroletnią wnuczką, zdjęcia grzybów z tegorocznych "leśnych polowań".
W pewnej chwili pojawia się fotka (j.n.) muchomora.
Dziadek, "niewinnie", z dydaktycznym zamiarem pyta:
- Jak się, wnuczko, nazywa ten grzybek?
- Ym, hym, no, nu, fru, frrru... "Fruwiasty" muchomorek, dziadziusiu!
- Dlaczego "fruwiasty", kochanie, bo taki ładny?
Wnuczka z pełną powagą na twarzy:
- Nie, dziadziusiu, bo ma takie kropki, jak biedronka i chyba też - jak ona - odfrunie....


Z odrobiną "grzybiastego" relaksu...
Miłego dnia, nie tylko dla dziadków...

środa, 9 października 2019

Ech, te stare #fotografie! Mają swój czar i urok (cz.VII). #Kresy wschodnie

Lata 1932 - 1934.
Kresy Wschodnie...
Województwo Poleskie...
Miasto Dawidgródek..





Położone w zakolu pięknej rzeki Horyń, w pobliżu dwóch jej pętli, które ciągle podczas przyborów zalewały przylegające doń tereny i czyniły - pełne witek łozowych - trzęsawiska.
Zamieszkane było prawie w połowie przez Białorusinów, w "jednej ćwierci" przez Polaków, w siedemnastu setnych przez Ukraińców , w dziesiątej części przez Żydów, w małej "kropli przez Rosjan i w "mini kropelce" przez Niemców (0,1%). Dominowało prawosławie, o swe prawa upominali się wyznawcy Mojżesza, niespełna osiem procent stanowili mieszkańcy wyznania rzymskokatolickiego.
Ordynacja dawidgródzka należała do rodziny Radziwiłów, którzy po wojnie z bolszewikami, czynili usilne starania do ponownego zlokalizowania tu jednostek Wojska Polskiego.
Ostatecznie, odbudowany w Warszawie 78. Pułk Piechoty
został "przekwaterowany" do Baranowicz, obejmując swym "oddziaływaniem" także Dawidgródek i okolice. Spory udział w składzie osobowym tej formacji mieli poborowi ze Starachowic i okolic. Kilku z nich skierowano do batalionu łączności, który - tuż po przysiędze - „wydelegowano” w okolice Dawidgródka (fot. 1), ale też na bagna, daleko od linii kolejowej, daleko od miasta, ba miasteczka, na bagna, na bagna, na rozległe bagna. To tam wojsko otrzymało rozkaz:
- Wybudować linię elektryczną...

c.d. pod..
 https://feroza01.blogspot.com/2014/11/ech-te-stare-fotografie-maja-swoj-czar.html

poniedziałek, 7 października 2019

# Szybka decyzja


....
Sobotnie przedpołudnie...
Zgodnie z meteorogramem, do pierwszego deszczu jeszcze około półtorej godziny.
- Jechać, nie jechać?
- "Oto jest pytanie"!
Szybka decyzja - "krótka piłka"!
Tylko rydze!
Nic więcej, tylko rydze! Jadę po rydze!

W lesie...
Grzybów wszelakich jeszcze pod dostatkiem, acz to już nie wysyp.
Przeważają "jesienne borowiki" - solidnie zbudowane, bez lokatorów, podgrzybki i maślaki na szerokiej stopie. Wciąż rosną mleczaje, choć większość już "rozwinięta", ale i maluszków trochę można znaleźć, trafiają się jeszcze "stadka" po kilkanaście sztuk.
Szkoda tylko, że runo w miejscach ich występowania jak przeorane. Czy aż tak trzeba je dewastować, wszak grzybów (w tym rydzów) w tym sezonie, przecie, dostatek!
Godzinka w lesie plon "przyniosła"! Kosz pełen! Trzy czwarte mego "wikliniaka" to rydze; reszta super "mieszaneczka".




Darz grzyb; jeszcze darz grzyb Pozdrawiam wszystkich Grzybo-zakręconych...





środa, 2 października 2019

Niespodzianka, miła niespodzianka...


Jak wysyp, to wysyp...


Bywają czasem niespodzianki, miłe niespodzianki.
Daję słowo...
Nie byłem dziś w lesie!
Te śliczności koźlarze rosną sobie przy drodze ze Starachowic do Bodzentyna.
Dostrzegłem je przez szybę samochodu, ale muszę przyznać, że po sobotniej wizycie w ostępach leśnych wzrok mi się "wyostrzył"...
Wrrr... Już zaczęło padać i przymrozki zapowiadają. Będzie koniec borowików i im podobnych. Szkoda.






niedziela, 29 września 2019

Jesienny kogel mogel... :) Miły miszmasz...


Sobotnie popołudnie...
Leśne trzy po trzy...
Leśny miszmasz...
Leśny kogel mogel...
Jak kto woli...
Czyli wszystko naraz...
A ja nucę:


- Och! Ty rydzu, rydzu mój!


To już jesień! Las obdarza nas wszystkim, co ma najlepszego w jesiennej "ofercie".
Nie tylko "prawdziwe" - borowikowe, królewskie, jodłowe, sosnowe, dębowe, usiatkowane i jakie tam jeszcze - przysadziste, krępe, wysmukłe, parasolowate...
To już różnorakie kozacze koźlarze, podgrzybki brunatne, złotawe, w kolorach tęczy i z zajączka "słuchami", czubajki, kaniami też zwane, maślaki, aż po złote i pstre, od mokradeł bagniakami zwane, zieleniatki i sitaki, pieprzniki niby kurki, słusznie z jajkiem kojarzone, muchomory "szlachciankowo-panienkowe" i te czerwone, bielą nakrapiane, aż po moje ulubione rydze mleczaje i te inne też rydzami zwane...
Wszystko na raz.
Na raz wszystko...
A co! Jak darz grzyb, to grzybami darz!
Nasz las! Nasz las!
Grzybiarzy czas!














































- Och! Ty rydzu, rydzu mój!