sobota, 2 czerwca 2018

#Powiedz mi Boże...



 

O próbach poetyckich Pani M.


Myśli prześliczne, prze-ślicznie głębokie.... Odważne... Prawdziwe...
Niby drobiazgi rzucane mimochodem… Od niechcenia…
Takie drobinki, okruchy, ale jakże pełne treści, z filozofii życia pełną garścią zaczerpnięte…
„Rzeczy” poetyckie…
Piękne, piękne, piękne…
Niby pytania. Niby…
W istocie…
Perełki głębokich refleksji w pytaniach ukryte…
Nie szukam porównań, ale…
Odrobinka Norwida, odrobinka Ks. Twardowskiego, odrobinka Sztaudyngera w jedną młodziutką, świeżą, mądrą i zdrową, własną, podkreślić należy, własną osobowość tu się scala. Nie jest próbą naśladownictwa, a poetyckie, niepowtarzalne, osobiste piękno tworzy.
Niedbałość o czystość formy naturą podmiotu lirycznego tu się staje, a nie kłopotem i wadą dla odbiorcy; wartość, z wnętrza samego myśli płynących podkreśla, uwypukla.

Nikt z nas uwierzyć, pewnie, nie będzie potrafił, że to pierwsze, nieśmiałe próby poetyckie Pani M.

Pierwsze…

Dziewczyny, która – jak się okazało - język ma „giętki”, wręcz prawdziwie literacki… 
Dziewczyny o wielu „pięknych twarzach”, o wielu talentach…
Dziewczyny wciąż ciekawej świata i praw, prawideł jego…

Dziewczyny, która z "prawie niczego" ciekawe „rzeczy” czynić potrafi, ale – jak widać – wciąż nieodgadnioną pozostaje… Wartości nowych szuka… Ba, szybko je odkrywa  i znakomicie, na użytek własny i nasz, przyswaja…
 

Czas na prezentację…


/fot. M./


"Powiedz mi Boże..."

Boże z kamiennych świątyń.... zimnych tak..... z obrazów i witraży.....
Samotnych krzyży pośród pól..
Mój Boże czy Ty..... MARZYSZ????

Ty co za NIC masz myśli mych ŚMIESZNĄ garść
I na niebieskim siedzisz tronie...
Mój Boże czy Ty SMUCISZ się???....czy w smutku czasem toniesz????


Milczącym ostrym krzyżem błękit tniesz...
trudny..... to miłości ZNAK
Powiedz czy czasem RONISZ ŁZĘ ????czy umiesz PŁAKAĆ TAK???


Pośród witraży....wiecznych lamp..Oblicze Twoje złotem lśni....
Mój Boże proszę powiedz mi ..... czy MIEWASZ gorsze dni???


Powiedz mi wreszcie, Boże mój, czy się na żartach ZNASZ ???
Bo jednym....maj i ptaków śpiew...a drugim Białą TRUMNĘ dasz...



Piękny, śmiem twierdzić, monolog wewnętrzny podmiotu lirycznego; podmiotu, który stawia odważne pytania; podmiotu, który nie chce przyjmować i pojmować świata i idei w prostej, budowanej i czytanej przez wieki, formie. Chce więcej, chce ludzkiej twarzy Boga, chce Boga prostego, Boga radosnego, uśmiechniętego, ale i zwyczajnie, ludzko smutnego, płaczącego, tak zwyczajnie, po ludzku zatroskanego… Nie odbiera mu jednak mocy. Wręcz przeciwnie, gloryfikuje go,  na swój sposób, wzmacnia w idealizmie, licząc na pozytywną odpowiedź na stawiane pytania. Acz ostatecznie pozostaje w lirycznym, pięknym niedopowiedzeniu:


„Powiedz mi wreszcie, Boże mój, czy się na żartach ZNASZ ???
Bo jednym....maj i ptaków śpiew...a drugim Białą TRUMNĘ dasz...”


Niedopowiedzeniu zawartym w słowach-symbolach.


Słowa symbole, inną wielkością litery kreowane, a w nich prosty, naturalny, skromny swą postawą, Bóg ukryty.
Bóg niedopowiedziany…

Bóg prawdziwie żywy, wyjęty z zimnych murów i witraży…
Chciałoby się rzec:
- Bóg zabrany na wspólny spacer…
Bóg – powtórzmy odważnie – mądrze niedopowiedziany…
I jeszcze Krzyż… Trudny znak… Tak… Tak…

 Trudny..... to miłości ZNAK”.






* * * 

Aniołek, fiołek, róża, bez,
białe sukienki, wstążki.... śpiew.


A Bóg Pijaków pod baldachimem
Idzie asfaltem... ma smutną... minę.


Jaśmin, piwonia, stokrotka, bratek,
dzwonki, chorągwie...biały opłatek.


Tam..Prostytutka po nocy śpi..
Nikt Jej nie kocha jedynie TY.


I ... prostych grzechów ..długa lista
idzie przez miasto, odświętna ...czysta.


Nowe koszule, sukienki, szpilki,
poprawne słowa, gesty i minki.


A TY ....wychodzisz stąd?...patrzysz z boku
Idziesz przytulić Kogoś w Rynsztoku.





Sypią się radośnie płatki kwiatków w procesji Bożego Ciała…
Sypią…
Sypią  je radosne dziewczęta…
Idą wierni… Piękni, zakochani w swej urodzie…
Idzie piękna procesja…
Tylko Bóg jest smutny…
Tylko Bóg jest obok…
Dlaczego?
Bo Bóg widzi, Bóg wie… On nie ocenia… On się frasuje…


Bo tylko Bóg ma miłosierną twarz…


"Rzecz" jest piękna, piękna, piękna... Sama w sobie…
Oczywiście złośliwcy mogą szukać odniesień do twórczości pewnego poety, ale nie radzę, to zbyteczne. Rzecz ma się, w swej lirycznej treści zupełnie inaczej, i współcześnie, i społecznie.
Podmiot opowiada i prosi o refleksję ... Relacjonuje rzeczywistość, ale równocześnie sugeruje odbiorcy konieczność dokonywania ocen... Piękne, wartościowe, bardzo celne, sugestywne, „sygnaliczne” wręcz użycie w słowach-kluczach dużej (wielkiej) litery. Jak rzekła M:
- „Bo to takie samo człowieczeństwo ich, jak każdego z nas”.
Ot, tak – rzekła sobie!…
A człowieczeństwo urosło do rangi niepowtarzalnej, najwyższej, najcenniejszej!
Człowieczeństwo zawsze i wszędzie. Nic przed nim, nic po nim.
Nauka z Ewangelii w życiu „utopiona”…
Czyż nie?




Ileż w TYM  humanizmu, acz wydawałoby się, że to takie zwykłe, codzienne, nasze, a jednak…
Poetyckim słowem „rzucone”, budzi w nas, zwykle głęboko ukryte, cenne życiowo refleksje…
Piękne, rozległe ich treści, w lapidarnej, krótkiej formie zawarte…
Śmiem twierdzić, że Pani M. nie szuka poezji, ta liryczna melodia tkwi w Niej
i  czasami, być może bezwolną ją czyniąc, zmusza do śpiewu!
By tak tworzyć trzeba mieć dar…
DAR…
Od Boga…



/Styl i odstępstwa od norm językowych celowo uczynione…/







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz