środa, 25 maja 2022

W moim deszczowym "Ogrodowie"...


- O kwiatki "deszcz dzwoni, deszcz dzwoni"...
- Wiosenny.☺️
Długo go nie było; prawie nie było; a jak się już pojawił, to zrazu rzęsisty, gruby, jak tur silny, o kwiecie tłukący, moc swą natrętnie demonstrujący...
- Deszczysko wiosenne, wielce-kulaste, szalone...
- Wiem, wiem - potrzebne, tylko dlaczego tak złośliwe, nachalne?🥹😅
Mam nadzieję, że jutro, rano moje "tęczowe" podniosą buźki do nieba...

























niedziela, 15 maja 2022

#Prywatne sentencje "dziadka"...

 Prywatne sentencje "dziadka"...



🙃😉
Symbolicznie...
Pół szklanki pełne, czy...
Pół szklanki puste?...
- Mało istotne!
- Ważne, jaka to "szklanka" i...
- Co "zawiera"!
- Och! Życie!...🤔
O nim myślałem, ale...
- Tak realnie, naturalnie...
- Też sensownie i...😂🤣😂
- Radośniej!😁😆

środa, 11 maja 2022

Star, Starunio, Staruch!😃

 "Star" i...



Star, Starunio, Staruch!😃
- Nie, nie, nie!
- Prawie "nówki"!
- "Stary 20"!
Zdjęcie bardzo ciekawe, bo jest ich kilka i delikatnie różnią się między sobą, choć wszystkie są "pierwszym modelem" gwiazd naszych, starachowickich.
- No, może pomińmy te pięć "zjazdowych", acz tamte były bardzo, bardzo podobne, mimo, że na kobyłkach składane...
- Do rzeczy!
Kabiny jeszcze kanciaste (później ten model zaczynał "opływać"); drzwi z blachy tłoczonej - usztywnione, na grubej, gumowej uszczelce, "zdrowo" odstają od korpusu kabiny, po "trzepnięciu" trzeba było porządnie podciągnąć klamkę, by się nie otwarły podczas jazdy; dwa ręcznie odpychane "wywietrzniki" poziome, po obu stronach atrapy chłodnicy, dawały poczucie nadmuchu, ruchu powietrza, pomagały też schładzać obudowę silnika; sama atrapa z "przegiętych listew blaszanych (potem będzie z "siatki"); we wszystkich już podwójne wycieraczki dzielonej szyby przedniej (początkowo była jedna, tylko na szybie kierowcy), ale...
- Cztery sztuki jeszcze z wycieraczkami ustawionymi pionowo, po środku szyby (tak były spozycjonowane w stanie spoczynku), a jeden "staruś" już z piórkami odchylonymi prawie do poziomu, w górnej krawędzi szkła, znacznie korzystniej dla postrzegania "świata" przez kierowcę, acz "wycierały" tylko 1/3 szyby, dobrze, że na wysokości oczu kierującego; z tego powodu i częstych awarii silniczków "czyścidełek", pod siedzeniem "starmena" zawsze leżało kilka główek cebuli...
- Co? Dziwicie się?
- Zasadę i jej skuteczność poznałem w praktyce (w wykonaniu Taty), tyle, że już "na" "Starze 25", podczas próby "na dziesięć tysięcy" kilometrów, w okolicach Częstochowy.
- Lało jakby aniołowie ceberki w Niebie wywracali!
- "Drapaczki" stanęły.
- Uf! Znów!
- Ciach, cebulę na pół, po szybie z góry w dół i...
- Ważne! Nie dotykać ręką!
- Skok do kabiny!
- Dobrze głowę wytrzeć, z deszczu, ręcznikiem...
- Co? Nie ma ręcznika?...
- A! Na "pace", w plecaku...
- Jest - za to - szmatka flanelowa!
- Też zda egzamin. Wystarczy.
- Jest ok?
- To odpalamy...
Woda spływa z szyby szybciutko i...
- Coś jednak widać!
Po kilku kilometrach zabieg należy powtórzyć i...
- Tak dotąd, aż się cebula skończy, albo deszcz przestanie padać, He, he...
Korki wlewu wody do chłodnicy nie mają jeszcze uszczelnienia przy atrapie, ale już przekręcane, czyli z gumową wkładką w środku (woda wlewem już nie chlusta, ale jak się zagotuje, to pary nie widać, trzeba uważać, by silnika nie załatwić; już za chwilę pojawią się wskaźniki temperatury) i te lustereczka maleńkie, okrągłe - wtedy zawsze koloru czarnego...
- A za siedzeniem pasażera - twardym, jak diabli - zapewne mała, blaszana skrzynka narzędziowa, na którą wystarczyło położyć kawałek koca lub małego "jaśka" i już jazda była, jak się patrzy, lepsza, niż na "skaczącym", twardym "krześle", czy śliskiej masce silnika...
- Pamiętać trzeba, że drogi wtedy głównie brukiem stały, piachem i koleinami. Kierowcy buty z grubą "zelówką" zakładali, kamaszami zwane (zimą filce je zastępowały - nie mylić z gumo-filcami - do połowy wysokości buta skórzane cholewki miały), by sprzęgło i hamulec, bez wspomagania, móc nacisnąć, a na "lędźwia" brzucha pas skórzany, "cnotką" przez nich nazywany, by wnętrzności na kolanach nie zobaczyć.
- A, a! Korby u wszystkich zdjęte ze zderzaków! To nie przypadek. Był to towar "na wagę" nie złomu, lecz złota. Ginęły nagminnie. W niektórych firmach zdawano je, po zjeździe na bazę, do dyspozytora, na tzw. "markę", niczym lampę górniczą w kopalni.
- "Star 20" wspaniały "ciężarowiec", jak na tamte czasy; wielu kierowcom zawodowym marzył się "po nocach"...😃🧐
- Ot, co!
/normy językowe celowo zapomniane, wszak czasu "zaprzeszłego" tekst dotyczy😂🤣🙃😉/
/fot. rok 1955, zasoby własne, "Motor"/