Dialogi Dziadka z Wnuczką....

 



Wielka Sobota...



Czas zadumy i refleksji...
- Można by spokojnie coś "skrobnąć"...
- A tu taka niespodzianka!
- "Nowowyklute" zajęły moją klawiaturę!
- Zgodnie z dobrymi zasadami nie mogę ich usunąć, aż same nie dorosną i nie odlecą. 😅😂😅 Zostałem pouczony przez Wnuczkę.
- Trudno. Muszę czekać.🙃
- Ach! Mam przecież możliwość skorzystania z klawiatury na ekranie!
- Mam nadzieję, że się nie wystraszą...
- Uf! Problem rozwiązany!😂😂😂
Mina Niuni bezcenna:
- Ty to zawsze coś wymyślisz!
- Nie zawsze Dziecko, nie zawsze...
- Miłego przeżywania w świątecznej atmosferze - życzę...🥰

Wracamy na Zuzulandię... Z serii: "Dialogi dziadka z Wnuczką"...

 Z serii: "Dialogi dziadka z Wnuczką"...



Wracamy na planetę Zuzulandia...
- Pamiętasz Dziadziusiu, że na Zuzulandii, planecie większej o trzysta metrów od Słońca, dotychczas mieszkają tylko Zuzulkowie?
- A jest ich 155 555.
- Tak, pamiętam. Oczywiście.
- Mówiłaś, że nie ma warunków, by mogli tam przebywać ludzie.
- Wiesz trochę się zmieniło.
- Tak?
- Tak, na lepsze.
- O! Co takiego?
- Mieszkańcy planety cały czas nas obserwują. Ostatnio zauważyli masę, bardzo dużo, silnych wybuchów na Ziemi. Postanowili nam pomóc.
- Doszli do wniosku, że muszą przygotować się na przyjęcie migrantów.
- Wiesz, tak jak my teraz przyjmujemy.
- Nie mają wody, więc powiercili głębokie otwory w grotach i uruchomili parowe gejzery. Pieką nad nimi - gejzerami, w tych jaskiniach masę wilgotnych ciasteczek.
To jest pyszny pokarm, zawierający dużo dobrego płynu, a niezjedzony znakomicie użyźnia glebę planety i jest nadzieja, że lada chwila pojawią się jakieś warzywa.
- Gejzerów jest co raz więcej i więcej. Tym samym i ciasteczek szybko przybywa.
- Dzisiaj doleciały tam wilki - brązowy i w szaliku.
- Mój ulubiony (w szaliku - od narratora) przekazuje, że wszystko jest już w porządku, tylko muszą jeszcze odwiedzić ogromny, szary krater, w kształcie wielgachnego ucha, w którym mieści się Park Jurajski, z żywymi, potężnymi dinozaurami, ale one są oswojone, więc nie będzie problemu i szybciutko przyślą nam zaproszenie.
- A! A! Zapomniałam! Tam w kwietniu nie ma zimy. Tam nigdy nie ma zimy...
Cieszy mnie ten dialog, a właściwie monolog, ale i przeraża równocześnie...
- W trudnych czasach żyć nam przyszło. Nawet w sympatycznej opowieści Dziecka słychać ich echo...

# Dlaczego topi się Marzannę? Z serii: "Dialogi dziadka z Wnuczką".

 


Z serii:
"Dialogi dziadka z Wnuczką".
- Dziadziusiu! Dlaczego topi się Marzannę?
- Uuuuu.... Zaczęło się!
Niby proste, ale...
Skupiam się i ble ble ble....
- Że zwyczaj, że obrzęd...
- Że od Mieszka, a nawet może wcześniej...
- Że bogini słowiańska...
- Że kukła, że symbol tego co martwe...
- Że...
- Że od "moor", moru, mory, dziewanny...
- Że już Długosz...
- Że i w innych krajach...
- Że czasem tylko palono...
- Że słoma, że tektura, że stare ciuszki...
- Że wstążki...
- Że pożegnanie zimy...
- Że powitanie wiosny...
- Że pragnienie by wszystko budziło się do życia...
- Że orszak...
- Że na kiju...
- Że gaik na końcu...
- Że u nas - Kamienna, Wisła i Morze Bałtyckie...
- Że już zakazane...
- Bo zaśmiecanie...
- Że...
- Wszystko dobrze, Dziadziusiu, ale wciąż nie wiem, po co topić, palić?
- Przecież żal!
- To tak, jakbym jednego ze swoich pluszaków utopiła lub spaliła.
- Brrrr... W życiu...
I co? I klops! Dziadek! Na całej linii!
- Może i dobrze, że zakazali! He, he, he...
Z wiosennymi pozdrowieniami...
- Nie topcie Marzanny! Hej!😁
/Wszystkie odstępstwa od norm językowych przez złą Marzannę "na mnie" wymuszone/

#Monolog małej "Ekolożki"! Z serii: "Dialogi dziadka z Wnuczką".

 


Z serii: "Dialogi dziadka z Wnuczką".

Tym razem...
Monolog małej "Ekolożki"!😆
/tekst "autorski", bez poprawek/
Szare wilki nie mają już dobrych manier; wraz z dorastaniem tracą je. Tylko by polowały na zające. Zawód super bohatera jest u nich zdyskwalifikowany. Tylko jeden jest grzeczny, ten w szaliku, ale on ciągle przebywa w domu i często zwyczajnie śpi.🙂
Któregoś dnia przyszła mu myśl do głowy, by zacząć zwiedzać pobliskie miasto. Przemieszczał się po nim autobusem, będąc - choć trochę - "eko"(pisze się eco). Kierowca chętnie opowiadał mu ciekawostki o mijanych obiektach. Wilk słuchał z zaciekawieniem.
Bardzo się tylko dziwił, że nikt z pasażerów nie chciał wsiadać, ani wysiadać, przednim pomostem. Hi, hi.
- Dziadziusiu! Może i my, któregoś dnia, zrobilibyśmy się trochę "eko" i pojechali na spacer po mieście autobusem?
Chwilowo zmilczałem.
- Wstyd się przyznać.
- Chyba jeszcze "nie dorosłem" do takiego eco - co nieco eco...😄
- Może kiedyś...

#Rozgrywka z dinozaurem w tle... Dialogi dziadka z Wnuczką...

 Z serii:



Dialogi dziadka z Wnuczką...
Czyli:
- "Rozgrywka z dinozaurem w tle".
Rozgrywamy kolejną partyjkę szachów.
Niunia "rusza" zapamiętanym gambitem.
Czyni to wręcz popisowo - bez błędu.
Nazywa go "literką M". To taka jej nazwa, bo układ pionów przypomina tę, ale "drukowaną" literkę.
- Nieważne!
Po chwili dziadek "popełnia"😉 fatalny błąd i naraża się na "huraganowy" atak, za sprawą gońca i hetmana; przechodzi do skomplikowanej obrony i - pod nosem - mruczy:
- Ale ze mnie ddddd....dinozaur, stary dinozaur; taki błąd uczynić!
- Dziadziusiu! Co ty opowiadasz!
- Jest zima; rok z trzema dwójkami i jednym zerem, czyli dwa tysiące dwudziesty drugi; mróz za oknem, a ty dinozaura widzisz?
- One wyginęły sześćdziesiąt pięć milionów lat temu!
Postanowiłem "odegrać" się, choć w dywagacjach słownych:
- A dlaczego nie sześćdziesiąt sześć lub siedem milionów lat temu, a może nawet siedemdziesiąt, tylko sześćdziesiąt pięć?
- Mam Cię! Pomyślałem.
Tymczasem Ala wzrok na mnie podniosła; popatrzyła głęboko w me oczy; pomilczała chwilę; po czym rzekła:
- A jakie to ma dla ciebie - dziadziusiu - znaczenie, przecież nawet o milionie lat życia pomarzyć nie możesz; tak daleko pamięcią nie sięgniesz, nawet wyobraźni ci zabraknie, więc zostanę przy swych sześćdziesięciu pięciu, a ty się lepiej skup na szachach, bo za chwilę moja królowa skonsumuje twoją, zawiniętą w ciasto francuskie, z białej (czyli mojej - dziadka) wieży uczynione...
Zatkało mnie definitywnie. Odpuściłem, ale partię jeszcze o trzydzieści minut przedłużyłem i trzy razy (niestety, nie sześćdziesiąt pięć) poważnie Wnuczce przegraną zagroziłem.
Ostatecznie i tak mata "dostałem"...🙃😂
- Ech! Taki "normalny" los dziadka>
- Ale ja się "odgryzę"! Obiecuję!
PS - Swoją drogą, milion lat w tą, czy w tamtą, jakie to ma dla nas znaczenie, wszak o "zwykłą setkę" tak nam trudno.🙁🙁🙁
Pozdrawiam serdecznie i ciepło...
/wszelkie "dziwadła" językowe - jak zwykle - celowe, zamierzone, świadomie uczynione - i koniec!/

#Jestem facet... #Dialogi dziadka z Wnuczką...

 Z serii:

Dialogi dziadka z Wnuczką...



Jestem facet...
Ani mikro, ani makro...
Taki sobie facet...
Trochę nijaki...
Ale facet i...
Może dlatego...
Dostaję od Wnuczki...
Zaproszenie na...
Wspólną degustację...
Lodów...
Lodów śmietankowo-truskawkowych!
Ona wie!
To moje...
Ulubione, więc...
Nie mogę odmówić!
Nawet gdyby były...
Kakaowe...
I tak bym nie odmówił.
O!
Niunia zajmuje się ich "produkcją", a ja cierpliwie czekam, choć próbuję zajrzeć przez maleńkie ramię...
Małe paluszki sprawnie "kuleczkują" masę śmietankową i owocową.
Dostaję komunikat:
- Nie zaglądaj do "lodziarni"! Zabronione!
- Gotowe dostarczy ci kelnerka!
- Ok! Grzecznie poczekam.
- Jest! A właściwie - są!
Doczekałem się. Dość sprawnie to poszło.
Sama "producentka" mnie obsługuje; taki zaszczyt mi przypadł w udziale, tylko...
- Jak je należycie spożyć?
- Wszak nawet dawne pączki u A . Bliklego, to były potwory wobec lodów mojej Wnuczki! O!
- Jam jest facet; poradzić sobie muszę!
Swoją drogą, spróbujcie wykonać taką śliczną, kolorową "mikroskopię"...
Życzę powodzenia...😉
Pozdrawia Was dziadek - lodami śmietankowo-truskawkowymi pożywiony😃🍦.
- A, co!
/wszelkie "dziwadła" językowe celowe, zamierzone, świadomie uczynione - i koniec!/
PS Ten patyczek to malutka "wykałaczka", a pierwsza fotka na opuszku palca uczyniona😁.

#"Dialogi dziadka z Wnuczką." Poświątecznie...

 

Z serii...
"Dialogi dziadka z Wnuczką."
Poświątecznie...
Przychodzi moja Wnusia w odwiedziny do dziadka i od drzwi komunikuje:
- Nareszcie wiem kim będę, jak dorosnę!
- ??????????????????
- Kim, Kochanie?
- Będę uznaną pisarką dla dzieci. Będę pisać książki o życiu i zwyczajach sfory szarych wilków, ich brązowych przyjaciół, z wilkiem w pantalonach na czele.
- Czasem będzie ich odwiedzał także wilk w szaliku.
- Na podstawie moich bajek, z życia stada wziętych, fajny reżyser nakręci film i będą go wyświetlać codziennie w Heliosie o godzinie dwudziestej.
- O! O! O! Ale dlaczego tak późno?
- Bo najlepsze bajki zawsze przed snem się wyświetla; nie wiedziałeś o tym, dziadziusiu?
...I potoczyła się swobodnie opowieść o wspaniałej kochającej się wilczej rodzinie i ich przyjaciołach, o zabawach w ogrodzie, o pięknej leśnej polanie, o torcie na urodziny mamy-wilczycy, o kontuzji małego wilczka, który nie chce iść do lekarza, a ma
uszkodzoną kostkę, o barwach jego twarzy - od szarości, po purpurę, a nawet po kolor niebieski - ze strachu, o całkowitej utracie koloru sierści - przez stres, spowodowany ciągłym, głośnym nawoływaniem, czynionym przez tatę-wilka, i jeszcze, i jeszcze...
- A wszystko to, błyskawicznie utrwalone "stosikiem" kolorowych rysunków, z których piękna książeczka, a właściwie, rzeczywisty komiks już powstaje... Tylko introligatorsko "oprawić" go jeszcze trzeba.
Gdy praca twórcza zbliża się ku końcowi, nieświadom zagrożenia, dygresją zaczepiam...
- Ty, Alu, z narratorem się - oczywiście - utożsamiasz?
- No wiesz! Co ci przyszło do głowy!
- Jam ci królem wilków jest! (to nie interpretacja dziadka, to cytat dosłowny)
- Ale przyjaźnisz się ze wszystkimi?
- Nie, ja o nich dbam, więc o przyjaźń trudno.
Fakt! Pomyślałem sobie; he, he!
- Jakie to szczere i naturalne! Znów! He, he!
- Lecz z królową-wilczycą, to już przyjaźń trwa zapewne?
Brnę dalej w ślepy zaułek, "rzeczy" nieświadom!
- A ja się już z nią nie przyjaźnię; od czterech lat.
- Dlaczego? Pokłóciliście się?
- Nie. Pobraliśmy się. Jesteśmy po ślubie z wilczycą.
Na takie dictum "złapała" mnie przyducha.
- To po ślubie nie można się przyjaźnić?
- Nie. Przed ślubem, to jest przyjemność (ostrzegam - nie czynić "dorosłej" nadinterpretacji😄), a po ślubie, to obowiązek. Przyjaźń nie może być obowiązkiem!
Co by to nie miało znaczyć, to jakby tak się dobrze zastanowić...
- Coś w tym jest z niepisanej prawdy - chyba; he, he.
Po chwili:
- Dziadziusiu!
- Teraz będziemy bawić się w naszym królewskim ogrodzie.
- Strażników nam nie trzeba, bo wszyscy nas tu lubią.
- Wszyscy muszą mi się kłaniać. Oprócz mojej wilczycy i moich czterech wilczków. Wszyscy, oprócz mojego stada.
Kurcze! Znów strasznie trafne i na czasie! Hi, ha, ho...
- Wszyscy mnie lubią, ale muszą mi się kłaniać. Oprócz mojej wilczycy i moich czterech wilczków. Wszyscy, oprócz mojego stada.
I tak to, przeszliśmy od bajki, do zabawy w uroczym "realu".
- Zostałem wilkiem w "szaliku niebieskim"!
- Ot! Zaszczytna to rola!
- Czy ma ktoś wątpliwości "w sprawie"?
- Jeśli tak, to z wyjaśnieniami i pytaniami do Autorki opowieści "odsyłam". Ot, co!
/wszystkie i, lecz, ale, im podobne na początku zdania, dziwne znaki interpunkcyjne - dziwnie "umieszczone" i wszelkie inne dziwadła językowe celowe, zamierzone, świadomie uczynione - i koniec!/😄

Szach i mat... Z serii: Dialogi dziadka z wnuczką...



Z serii...
"Dialogi dziadka z Wnuczką."
Dawno nas tu - obojgu - nie było!
Pół roku prawie!
Czas szybko płynie.
- Oj, płynie! Przynajmniej dla mnie...
Siedzimy sobie "nad partyjką" szachów.
To nowa "atrakcja" w "ćwiczeniach" Niuni.
"Utrwalamy" nowy gambit...
- Taki na szybką "akcję" hetmana i (co oczywiste)...
- W miarę szybką klęskę dziadka, choć - póki co - zdarza mi się remisować...😉
- Ba, nawet raz wygrałem! A co!
Wszystkie figury, które tracę, przeznaczane są na różne smaczne dania, np.
- Roladę z białego hetmana, w otoczce z wieży, okruszoną pionami!
- Z gońca czarne (czyli figury Niuni) potrawkę z warzywami uczynią, a...
- Skoczek wpadnie do akwarium i w galarecie "sporządzony" zostanie...
- O!
Zamyśliłem się nad losem mych figur i nagle szept Ali mnie "obudził"...
- Szach i mat dziadziusiu. W osiemnastym "posunięciu"...
A jeszcze tak niedawno, bo dokładnie rok temu, tak uroczo bywało... https://feroza01.blogspot.com/.../charakterek-mojej...



Rośnie Kobietka. Z serii "Dialogi dziadka z Wnuczką"..

 


Przewidując zagrożenie gradem,
schowałem begonie pod dach altanki.
Dla jednego wazonu brakło miejsca na podłodze.
Postawiłem go na stole, na którym...
Czyni swe prace wszelakie moja Niunia.
Wnuczka była zachwycona:
- Dziadziusiu! Nie zabieraj ich stąd!
- Czy wiesz, jak miło mi się pracuje w ich towarzystwie?
Co może biedny dziadek, tylko jedno...
- Zostawić wazon z begoniami na stole i...
- Znaleźć nowe kwiaty na stare miejsce. 😆🥰🙃
Rośnie Kobietka😍

#Morał, motto, rada? Z serii: "Dialogi dziadka z Wnuczką"..

Morał, motto, rada?



- Dziadziusiu! Nauczę cię mojego ulubionego morału:
- Zanim odrzucisz moją propozycję, pomyśl pozytywnie swoją główką.
- To chyba bardziej motto lub rada.
- Motto, nie motto; rada, nie rada. Bajkę doń ułożę i będzie morał.
- Chodzi o to, byś zagrał ze mną w "kółko i krzyżyk".
- Pamiętaj myśl pozytywnie!
Jak tu odmówić, jak - przecież - muszę myśleć pozytywnie!
- Tylko pamiętaj - minimum piętnaście partii!
Skończyło się prawie na trzydziestu, ale...
- W tym trzy "wygrałem" i dwie zremisowałem 😂😅😀

Zuzulandia... Z serii: "Dialogi dziadka z Wnuczką"...

 


Niunia już szybko "dorasta". Chyba zbliża się chwila, gdy kończyć trzeba będzie notatki z naszych konwersacji, gdyż...
- Ech!
Póki co...
"Słów" kilka wyobraźnią dziecka - jeszcze - granych...
"Przy" kosmicznym konkursie obiecanych...
- Dziadziusiu!
- Czy wiesz, że w Układzie Słonecznym jest jeszcze jedna planeta, taka niewidoczna dla ludzi?
- ????????
Troszkę mnie "zatkało".
- Naprawdę?
- Tak. Nazywa się Zuzulandia.
- Opowiesz mi coś o niej?
- Z przyjemnością posłucham.
- Na niej w ogóle (czyli wcale) nie ma myśliwych.
- Nie ma w ogóle?
- Nie.
- O, masz! Dlaczego?
Podejrzewam jakiś "zielony" sprzeciw, a tu...
- Bo tam nie ma warunków do życia dla ludzi...
- Są tylko dla zwierząt i ptaków - i to dla specjalnych zwierząt.
- Dla specjalnych psów i ptaków.
- Potem o nich opowiem.
- Na Zuzulandii jest wielki krater, w kształcie ciastka, który wyrzuca misie-lubisie.
- Misie-lubisie?
- Tak. Misie-lubisie. Jest ich bardzo dużo. Wystarcza dla wszystkich. Zwierzaki wylegują się na trawie i zajadają się nimi.
- O, to jest trawa?
- Jest.
- A woda?
- Woda też jest...
- Zuzulandia ma źródło życia, czyli wodę.
- Zgadnij, co jest jeszcze źródłem życia?
- ???
- Tlen!
- A jest on na Zuzulandii?
- Jest.
- To człowiek mógłby - jednak - tam mieszkać.
Rekapituluję.
- Nie! Nie mógłby! Stanowiłby zagrożenie dla zwierząt!
A jednak! Chyba się nie mylę.
Niunia podkręca temat, czując "niebezpieczeństwo"...
- Tam czasami spadają meteoryty. Zwierzaki chowają się wtedy do maleńkich grot, a człowiek by się tam nie zmieścił.
- Dziadzia! Zgadnij, jaka zuzuleńska rasa nie wymarła, jak spadł tam wielki meteoryt?
- Nie mam pojęcia.
- Magiczne Haski! Potrafiły się ochronić przed trującym gazem i wysoką temperaturą. Dlatego teraz mogą latać na inne planety, na których nie można mieszkać.
- Co one czynią, że tak mogą żyć w trudnych warunkach?
- Bo stosują kamuflaż. Niewidzialny kamuflaż. Stają się niewidzialne i wtedy mogą oddychać w niewidzialnych warunkach.
- Ach! Będę niedyskretna i zdradzę ci jedną tajemnicę...
- Na zuzuleńskiej planecie wciąż żyją dinozaury!
- Naprawdę?!
- Kiedyś tam były też pegazy, ale one wszystkie wyginęły. Zniszczył je ten duży meteoryt.
- Wyginęło bardzo dużo zuzuleńskich ras, bo one nie miały kamuflaży - trochę dalmatyńczyków, troszkę kundelków, border-ów collie, owczarków niemieckich, owczarków szwajcarskich, spanieli, labradorów i buldogów.
- Wszystko przez te meteoryty!
- Wczoraj wylądował tam "wilk w szaliku". Zbierze dla mnie dane, to gdy wróci, więcej ci opowiem...
- I... Poszła sobie. Tyle ją widziałem.
Teraz Babcia radości trochę dostanie...
Słychać je w ogrodzie...
Na marginesie:
- Ta znajomość psich ras! Coś mi to żywym pieskiem "pachnie"...
/normy językowe - tradycyjnie - celowo naruszone/


Dzień Dziecka...



- Dziadziusiu!
- Dziś Dzień Dziecka, ale ty już nie jesteś dzieckiem.
- Nie jestem, ale kiedyś też byłem.
- Wiem, ale teraz nie masz już dziadków i rodziców.
- Fakt. Trafna ocena.
Niunia obraca się na pięcie i pyta babcię:
- Babciu! Zrobimy lukier i słodką śmietankę?
Po pozytywnej decyzji babci...
- Przygotuję słodkiego "gofra".
Smyk, myk, rączki w ruch i...
Jest fajny deserek /fotografia poniżej/.
Jeszcze cztery naklejki na brzeg talerzyka/dekoracja uzupełniająca 😆/ i...
- Dziadziusiu, to prezent ode mnie, dla ciebie, na Dzień Dziecka.
Babcia też drugiego dostała.
- No, proszę! Może i dziadek mieć Dzień Dziecka?
- Może? Jak myślicie?
Tylko proszę nie pisać mi tu o alzheimerze! 😡😂😉👋👋👋
- Jeśli coś musi, to mieć wnuczkę w wieku przedszkolnym🥰
/normy językowe - tradycyjnie - celowo naruszone/

"Kosmiczny" konkurs, czyli... "Dialogi dziadka z Wnuczką"...

 


"Kosmiczny" konkurs, czyli...
"Dialogi dziadka z Wnuczką"...
- Dziadziusiu! Mianuję cię do konkursu o planetach.
Samo w sobie groźnie zabrzmiało, a co dopiero ciąg dalszy...
Poczułem się niepewnie, ale odwrotu nie było.
- Dziej się dramacie dziadka; dziej... 🙃😉
Tak po cichu liczę, że pytania nie będą zbyt trudne, może nawet proste i będę musiał dobrze udawać niewiedzę.
- A może się mylę?
- Nie daj Boże! ☺️
Prowadząca ogłasza:
- Zaczynamy.
- Wymień, Dziadziu, planety Układu Słonecznego.
- Tylko pamiętaj! zacznij od najbliższej Słońcu.
Nie przemyślało dziecko taktyki...
- Wystrzela się zaraz na starcie.
Pomyślałem.
- No, cóż; trzeba trochę poudawać. Niech się mała cieszy.
- Ymmmm... Merkury, Wenus, Ziemia.... Ymmm... Saturn...
- Stop! Nie! Merkury, Wenus, Ziemia - trzecia od Słońca, Mars, Jowisz, Saturn, Uran, Neptun i niby Pluton. Tak być musi.
- ??????????????
Szczęka mi opadła. Ciekawie się zaczęło. Mam wciąż nadzieję, że i skończyło.
Zbyt prosto by było; pada drugie pytanie.
- Dziadzia! jak się nazywa główny satelita Plutona?
- Główny satelita Plutona???????? Aaaaa....
- Główny satelita Plutona???????? Hmm...
- Nie wiesz? To Ci powiem...
- Charon.
Zostało mi tylko "ogłosić"...
- Ojejku! Ojejku! Aha! Aha!
"Biegniemy" dalej! Ojejku!
- Na co często jest narażona powierzchnia Marsa?
- Wiem! Na duże wiatry!
- Nie, Dziadzia, na burze pyłowe. Na silne wiatry "narażony" jest Neptun. Coś ponad trzystaaaa... Nieważne.
Przyznacie, że byłem blisko.
- A wiesz, na Plutonie nic nie ma, on jest karłem.
- Co to znaczy - Kochanie?
- Że jest bardzo mały i właściwie, to nie jest planetą.
- A co o nim jeszcze możesz mi powiedzieć?
Drugi raz "odwracam kota ogonem". Może się uda.
- A nic. Tylko to, że ma wyniesienie w kształcie serca, a pod nim roztopiony lód. Wiesz, a Mars ma krater, też w takim kształcie i sondę.
- Czy ja dobrze usłyszałem - sondę?
Chyba się udało. Trzeba kuć żelazo, póki "zatrybiło". 🙃😉
- Co to takiego?
- Tak sondę. To taka maszyna, która krąży wokół i robi mu zdjęcia.
- Jest tam też łazik i jeszcze ciekawy wulkan, który się nazywa Olympus Mons!
- Jak?
- Olympus Mons. Największy wulkan w Układzie Słonecznym, a najwyższa góra na Ziemi nazywa się Mount Everest.
- Co ma tu Mount Everest do rzeczy - pomyślałem.
Na szczęście nie zapytałem, a szybko w myślach "zreasumowałem":
- No, tak! Przecież Ziemia też planeta! 🙃🧐😅
- Teraz ja Cię, Kochanie, zapytam.
Zaryzykowałem całkowite odwrócenie ról.
- Które planety chwalą się księżycami?
Bez namysłu...
- Ziemia, Mars, Jowisz, Saturn, Uran, Neptun.
- Najwięcej ma Jowisz. Wiesz?
Ups! Muszę uważać, grozi mi powtórka ze "startu". Nie mogę sobie na to pozwolić. Atakuję:
- To znaczy - kilka?
- Coś ty! Bardzo dużo! Kilkadziesiąt!
- Niunia, a wiemy coś o samym Słońcu?
- Ja to wiem, że powierzchnia Słońca, to fotosfera i jeszcze trochę, ale to nic...
Pozytywnie "zrezygnowany", gram dalej...
- Która planeta, tego układu, jest największa?
Krótko, bez zastanowienia:
- Jowisz.
- Jeszcze większa jest Zuzulandia. Ona jest większa nawet od Słońca.
- Na Zuzulandii jest krater w kształcie ciasteczka i tęczy, i normalnie, jak na planecie Ziemia, trawa rośnie. Nie ma kwiatków, nie ma rzek i nie ma - w ogóle - wody...
-Tam ludzie żyć nie mogą tylko specjalne zwierzaczki...
Tu Niunia zaczyna snuć opowieść o swej bajkowej planecie, której słucham z dużym rozrzewnieniem, skrzętnie ukrywanym - oczywiście, ale to już temat na kolejne "spotkanie".
Powiem krótko:
- Opowieść była długa i piękna.
Nawet nie zauważyłem, że znów zostałem umiejętnie "wkręcony".
Wnuczka umiejętnie "wycofała" mnie z zadawania pytań. Grzecznie, bez emocji, a jakże skutecznie.
- I kto tu znów górą w tym duecie?
- Proszę! Nie odpowiadajcie na to pytanie. Niech retorycznym pozostanie.
"Telefon do przyjaciela"...
- Dzieciaki! Co Wy tam wyczyniacie!
- Mała z planet mnie "zagina".
Śmiech z drugiej strony "słuchawki".
- Nic. Kupiliśmy jej ruchomy model Układu Słonecznego i gadamy sobie o tym i o owym.
- Hm, dobre sobie, o tym i o owym, a dziadek cierpi.
- Poczekajcie! Ja Wam pokażę! 😂🤣😂
- Jeszcze się z Wami policzę! 😁🙃🧐

Zjeść, albo...
Nie jeść!
To już nie pytanie!
To dla "duszy" aż...
Wyzwanie!
Barwą kuszą...
Kształtem "zaklinają"...
Nawet zapachu trochę...
Mają...
Rozum krzyczy...
- Daj im spokój...
- Toż to chemii jest uroda!
"Dusza" pragnie...
Kubkom podpowiada...
- Odrobina nie zaszkodzi!
- Maruderom biada! 😊
Wnuczka sprytnie...
Spór rozstrzyga...
- Dla mnie i...
- Przyjaciół moich wszystko...
- Twoja - dziadziuś...
- Tylko figa! 😕😂
Po chwili:
- To taki żarcik, Dziadziuś, wiesz?
No, cóż...
- Odrobina nie... 😂😍🍓🍓😜

- Dziadziusiu! Już tak dawno nie pogadaliśmy sobie tak "bajecznie", tak serdecznie...
- Przecież zawsze cieplutko rozmawiamy.
- Tak, ale chodzi o to, by długo było i z tymi naszymi historyjkami.
- Rozumiem. Już możemy zaczynać.
- O nie! Tak prosto to nie będzie!
- Dlaczego?
Z moim ulubionym, "trzpiotliwym" uśmiechem na buźce:
- Bo ja przygotowałam cały zestaw "temacików" - na jutro, pojutrze i po-pojutrze, a może jeszcze, nawet, na po-po-jutrze.
- Nawet pacynki już umówiłam. Będą z nami rozmawiały.
- Parę zwierzaków też. Tych co były grzeczne cały tydzień.
Ot i "masz babo (dziadku) placek"! Weekend mam już "zaplanowany" 🙂
Babcia też się ucieszy, bo będzie miała wnuczkę codziennie na gościnnych "występach". 🤣
Samo (dziadkowe) życie! Ech!
Z drugiej strony:
- Jak miło, że taki Ktoś chce jeszcze długi dyskurs ze mną - "starszakiem" - prowadzić... 🙃
PS Nawet nie zauważyłem, że już trochę się tego uzbierało. "Widać i czuć", jak Niunia "dorasta"... 🧐

Kółko i krzyżyk...  😃

Wnuczka zdecydowanie krąży wokół "mego" krzesła.
- Dziadziusiu! Możesz mi poświęcić małą chwilkę?
Właśnie przed kilkoma minutami skończyliśmy "zawody" w scrabble.
- Przecież dopiero...
- Dziadziuuusiu...
- Już dobrze; słucham.
- Możemy zagrać w "kółko i krzyżyk"?
- Dobrze, ale ustalmy, z góry, że tylko sześć "partyjek"... 😁
- Super!
I tu jakoś tak głupio, zaczepnie, mi się rzekło:
- Zobaczysz, Kochanie, w szóstej, ostatniej, kolejce ja wygram...
- Dobrze, zgadzam się...
Zdziwiony pytam...
- Nie będzie Ci smutno? Nie będziesz się gniewać?
- Nie. Zobaczysz!
Zaczynamy. Pięć pierwszych partii - to w pionie, to w poziomie, to znów po przekątnej - "sprawnie" Niunia wygrywa i gwałtownie komentarz "rzuca":
- Wygrałam pięć razy. Z szóstej partii rezygnuję. Miło mi było...
Odwraca się na pięcie i odchodzi...
- W siną dal - odchodzi.

- No i co staruszku? Zmądrzałeś? Na przyszłość zbyt wcześnie się nie wychylaj! 😡😂🤣😂👋👋👋

/Normy językowe celowo naruszone :) /


# Pobiegamy?

Zawsze ciepło i "pluszakowato" było, to tym razem...
Tym razem trochę smętnie, ale nie ponuro...
Niunia kręci się wokół krzesła, na którym zmęczony dumam o losach świata tego.
Nie odpuszcza. Raz wychyla się zza oparcia z lewej strony, to znów z prawej. Z lewej, z prawej, z lewej, z....
- Powiedz mi Kochanie, co Ci na serduchu leży...
- Wiesz dziadziuś, może lepiej nie...
- Dlaczego nie?
Stanowczo:
- Bo nie!
Po chwili:
- Jednak ci powiem.
- Mów.
- Wiesz, jesteś już stary.
- Że co, że jak?
- Dziadziusiu, jesteś stary. Najstarszy w naszej najbliższej rodzinie. Prawda?
Co mam rzec?
- Prawda.
- A jeszcze ci powiem, że od trzech dni jesteś starszy o kolejny rok.
Fakt. Dziecko ma rację, ale w ramach "obrony", chcę trochę namieszać:
- Kochanie! Najstarszy, to nie zawsze stary znaczy...
- Dziadziu, wiem, ale ty jesteś stary i już.
- Patrz, ja na torcie mam jedną świeczkę, a ty dwie. Twoja druga w kolejności jest starsza, od mojej jedynej. Widzisz?
- Z grzeczności nie powiem ile masz lat.
- A! I jeszcze trzy dni; chi, chi, chi...
Postanowiłem nie drążyć dalej tego zagadnienia, bo i po co, stoję, wszak, na z góry przegranej pozycji.
Wsadziłem nos w książkę.
Za chwilę Niunia pyta zaczepnie:
- Dziadziuś, pobiegamy?
- Jestem, Kochanie, za stary by biegać.
- A masz!
Pomyślałem sobie...
Wnuczka przysuwa się do mnie. Siada na mych kolanach. Dłońmi kręci kółka przed mą twarzą i stwierdza:
- Już cię zaczarowałam. Jesteśmy w krainie Zuzulandia. Ja mam wciąż swoje lata, a ty masz ich tylko siedem.
- Idziemy biegać...
- Odmłodniałem, więc biegamy... 😂😆🙃👋👋👋


#Fabryka szczęścia... 

 

Niunia kończy pałaszować kolację i oznajmia wszem i wobec:
- Jutro muszę wstać bardzo wcześnie.
Z zainteresowaniem w głosie, pytam o powód tak drastycznej decyzji.
- O godzinie ósmej muszę uruchomić pracę w mojej fabryce szczęścia - stwierdza kategorycznie.
- Tylko nie nastawiajcie "budziku"; sama wstanę.
- Dobrze; nie nastawię budzika i tak budzę się o piątej.
- Sama wstanę!
- Okay ! Bardzo mnie interesuje, co to za ciekawa fabryka? Zagaduję.
- Nie wiesz, dziadziusiu? To fabryka "serduszkowych prezentów"!
- ... iiiiiiiiii będę je wysyłać za... granicę!
- Gdzie?!
- Za granicę i do Polski też!
- Najszczęśliwszą pracę wyślę do Mamusi!
- Aaaa, powiesz mi jakie to są te szczęśliwe produkty?
- Co ty dziadziuś, nie wiesz?
- Nie wiem.
- Przecież nie tak dawno, oboje z babcią, dostaliście je na Dzień Dziadka i Dzień Babci - pierwsze, które powstały w mojej nowej fabryce...
- Laurki?
- Oczywiście! Przecież wtedy mówiliście, że jesteście bardzo szczęśliwi. Prawda?
- Oj, prawda - Wnuczko - prawda! 😂🤣😍🥰😃
/język i "powtórzenia" w zgodzie z oryginałem 🙂 /

#Biegun księżniczki Ali.

Jednym uchem podsłuchane...

Wnuczka do swej mamy:
- Jesteś najlepszą mamusią na całym biegunie księżniczki Ali.
- Gdy będę nieco starsza, to się wymknę po cichu z domu i kupię Ci na imieniny najwspanialszy prezent.
- Ty się lepiej z domu nie wymykaj. Wystarczy mi piękny rysunek.
- Dobrze! To jak będzie lato, zrobię ci piękny bukiet z ogrodowych kwiatów.
- A rysunek namaluję na Twoje urodziny...
- A jak będę jeszcze, jeszcze starsza, to kupię ci fajną bluzkę z serduszkiem...
...................................................................
- Na takie dictum słów mi brak i już...
- Bo takie to jeszcze naturalne i szczere... 👋👋


#Studio filmowe...

 


- Dziadziusiu!
- Jutro wieczorem będziemy się bawić w...
- Studio filmowe!
- W co, Kochanie?
- W studio filmowe, dziadziusiu.
- Możesz mi, Skarbie, bliżej określić, na czym będzie polegała ta zabawa?
- Oczywiście! Bardzo proszę:
- Ty będziesz reżyserem.
- Ho, ho - pomyślałem sobie - Dobrze się zaczyna!
- Babcia będzie scenografem.
- Mamusia operatorem kamery.
- A ty Niunieczko?
- Co ty, dziadziuś - nie wiesz?!
- Przecież to oczywiste!
- Ja będę scenarzystą i producentem - w jednej osobie. Od rana będę układać scenariusz, a po południu dopilnuję, by babcia dobrze przygotowała studio do zdjęć.
- Aha, już rozumiem, ale chyba kogoś nam jeszcze brakuje, by film nakręcić...
- Przecież wiem! Aktorów!
- Nie martw się! Pluszaków ci u nas dostatek, czyż nie?
- Rzeczywiście, pluszaków ci u nas dostatek. Czym ja się przejmuję. Scenarzysta i producent, w jednej osobie, reżysera też wyręczy w doborze gwiazd sceny...
- Ciekawe, jak sobie Babcia poradzi?
Pomyślałem.
- Podejrzewam, że raczej będzie pełnić rolę asystenta scenografa i wykonywać polecenia Scenarzysty, Producenta i Scenografa, przez duże S, P i S - w jednej osobie.
- Niestety; myślę, że mnie też taka rola czeka:
- Usłużnego asystenta Pani Reżyser!
- Tylko rola pani operator chyba nie jest zagrożona, ale...
- Kto wie?
- Kto wie?
- Życie pokaże...
- Już jutro!
- Wieczorem!
- A, co!!!
Za plecami słyszę:
- Idziemy organizować casting!
- Szybko się to jutro zaczęło! Nieprawdaż? 😂🙃😂👋👋👋



/odstępstwa od norm językowych zamierzone 🙂 /

#Dzień Dziadka

 

Żartem...
- A może?
- Pół żartem?
Tylko...
- Że co?
- Że jak?
- Że ja?
- Że dziadek?
- Że moje święto?
- Że życzenia?
- Że od Wnuczki?
- Że...
- Że Niemożliwe!
- Że tylko...
- Że Babcia!
- Że co?
- Że dziadziuś?
- Że kochany?
- Że ulubiony?
- Że prezent?
- Jak dziadziuś...
- Jak kochany...
- Jak prezent, to...
- "Miśki"!
- Kochana Wnusiu! ❤😂❤❤😂😂😂😂🥰😘

Charakterek mojej wnuczki... 

 

Charakterek mojej wnuczki...

- Tak - w zasadzie - to ja lubię dziadka.
Trochę się zasępiłem, mina mi zrzedła, nos "spadł" na kwintę, a może jeszcze niżej, bo...
- Wolę, Kochanie, jak mówisz o mnie - dziadziuś - i bez tego "w zasadzie". Ok?...
Oczy Ali "urosły"; wzrok się "wyostrzył"; iskierki w źrenicach "strzeliły" i....
- Dziadek, dziadek, dziadek, dziadek - radosne słyszeć się dało.
- Brrrr... Wciąż mi się nie podoba - rzekłem.
- Dziadek, dziadek, dziadek - brzmiało niezmiennie.
Zrobiłem bardzo już krzywą minę - wtedy...
Z uśmiechem od ucha do ucha...
- Ty nie wiesz jednego. Jesteś jedynym wspaniałym dziadkiem wśród wszystkich dziadków!
Ot... Znów słów mi brakło. /A przecie do małomównych nie należę 🤣/
- Fajnie, miło jest być "jedynym wspaniałym "dziadkiem"" wśród innych dziadków! 😂👋👋👋
- Jak Wam się wydaje? Kto "postawił na swoim"?

#Wnuczka "uczy się" jesieni.

 

Moja Wnuczka "uczy się" jesieni.
Jeśli myślicie, że to bukiecik dla dziadka, to...
się mylicie.
Ja też tak myślałem, ale...
szybko zostałem "wyprostowany".
- To jesienny bukiet dla mojej mamusi!
- Ot! Co! Słusznie!
Pomyślałem sobie...
- Dla dziadka rózga wystarczy! "Dośpiewałem" w myślach.
- Może na Mikołaja dostanę... 😉😏🙁
😊
P.s.: Kwiatki z naszego ogródka. Nawet róża jeszcze cztery piękne pąki miała, choć liścia, już dawno, ani jednego...

# Bajanie mojej Wnuczki...

 

Niunia zaprasza nas na wieczorną bajkę i odrobinę dziecięcej "filozofii"...
Rysuje świnkę Peppę i wilka w szortach - na plaży.
- Popatrzcie! Plaża jest kamienista.
- Świnkę Peppę nic nie interesuje, tylko kąpiel. Na szczęście woda jest bardzo ciepła i fala nieduża - opowiada.
- Wilk chodzi po plaży i szuka czegoś między kamieniami.
- O! Pochylił się i znalazł mały pieniążek!
- Zaraz odnajdzie "skarb piratów"!
Pyk, pyk, kilka ruchów żółtym mazakiem i...
Między szarymi kamieniami, na skraju niebieskiej wody, a tuż u stóp wilka, rośnie góra złotych kuleczek.
- Widzicie! Wilk jest szczęśliwy!
- Ciekawe, czy zaprosi Peppę na lody? 😍🍦
Ciekawe! Prawda? 😉
Po chwili - dygresyjnie:
- Dziadziusiu! Ja mogłabym być, jak ten Babci storczyk!
- Dlaczego, Kochanie?
- Bo jest śliczny i długo kwitnie, a Babcia go tak rzadko karmi (czytaj - podlewa)! Ja też byłabym fajna, a jadłabym tylko czasem!
Ot i filozofia "porównawcza" na użytek własny!
Kończy wieczorny wywód, sennym już głosikiem:
- Póki co, uruchamiam procedury pułapek... Pa, pa...
????! Oczywiście po takim dictum nie wiem, czy mam się bać, czy też super strzeżony jestem. Odpowiedź, na to dręczące mnie pytanie, zabrała Niunia pod "kołderkę". 😆 Może jutro coś się wyjaśni; chyba, że wcześniej "zaliczę" jedną z pułapek. Zgodnie z procedurą - zresztą! A, co!👋


Siedzimy z Niunią w altance.
Właśnie skończyłem kosić trawę.
Niunia maluje rodzinkę świnki Peppy.
Zgrabnie jej to "idzie".
Rozmawiamy o kolorach, że...
Różowy nie zawsze ten sam różowy "znaczy"!
Nagle...
Oczywiście!
O blachę...
Deszcz dzwoni, deszcz dzwoni...
Deszcz wielki...
Czerwcowy!
Niunia przerywa kolorowanie rysunku i mówi z dużym niezadowoleniem w głosie:
- Dziadziusiu!
- Popatrz!
- To wszystko, to jest jedno wielkie oszustwo!
- Kłamstwo!
- Co takiego, Kochanie?
- Mówili, że będzie ciepło, pogodnie!
- O deszczu nic nie mówili!
- Oni oszukują!
- Musimy zaraz list do nich napisać!
- Niech nas przeproszą i nigdy już nie oszukują!
- Kto, Kochanie?
- Ci, co pogodę układają...😂😂🤣😂
W tym wieku, w życiu wszystko jest proste, bez odcieni szarości. Białe jest białe, a czarne czarne, Szkoda, że później świat dorosłych tak szybko nabiera barw "nieokreślonych". 🙂
O blachę...
Deszcz dzwoni, deszcz dzwoni...
Deszcz wielki...
Czerwcowy!
Niunia maluje Peppę w kilku odcieniach różu - oczywiście.
Tu "podkolory" już dostrzega i stosuje. 🙂
Gorszej reszty życie ją później nauczy. 🙁


@Bajanie mojej wnuczki...

😋🍍🍒🍎🧀🧇🏃‍♀️🐥🦅🐔🐷🐧🐮🦋🐥🦁🐮🦁🦊🐨🙈🐣🦆🐌🐞🐦🐭🐰🦉🐷🤩🥳😞🤨🤨😙🤓😕😎😟🤨😒🤨😔🥰😜🤪😎🥰😘🧐🧐🤩😗
Pytacie się:
- Co to?
Podejrzenia macie co do pełnej sprawności mojej psyche?
Spokojnie. Mile o mnie myślący niech się nie niepokoją, a złośliwcy niech radość do kieszeni schowają. 🙃
To tylko moja Niunia, po kąpieli, gramoli mi się na kolana i pyta:
- Czy mogę Ci, Dziadziusiu, opowiedzieć moją bajkę rysunkową na dobranoc?
- A co będziemy rysować?
- Nie! Dziś będziemy klikać buźki, owoce i zwierzaczki - dobrze?
- O emotikony Ci chodzi?
- O te małe buźki, co masz w komputerze!
Wszystko już jasne. Poklikamy tylko sobie.
To znaczy Wnuczka sobie "postuka", a ja cierpliwie popatrzę.
Nagle zaczyna się opowieść. Niunia bajkę "snuć" będzie:
- Wiesz, Dziadziusiu, jak byłam dzisiaj głodna (to ciekawe, bo to dziecko nigdy głodne nie bywa; o jedzeniu trzeba jej przypominać), Babcia przygotowała mi plasterki ananasa (klik🍍), parę wisienek (klik🍒) i ćwiaaarteczki jabłuszka (klik🍎); ponieważ wciąż jeść mi się chciało, dokroiła mi plasterek żółtego sera (klik🧀) i kawałek ciasta (klik🧇). Potem było mi tak ciężko, że musiałam pobiegać🏃‍♀️. Wtedy znów stałam się kurczaczkiem🐥. Lekkim ptakiem 🦅! Babcia zaprosiła do zabawy kurkę🐔, świnkę Peppę🐷, małego pingwinka🐧, łaciatą krówkę🐮i motylka🦋.
- Bawiliśmy się wyśmienicie! Tylko kurczak🐥(uwaga; zmiana roli kurczaka, a może nie?) lwa🦁wypatrzył i zaprosił go do zabawy. Krówka🐮trochę się przestraszyła, ale jej wyjaśniłam, że ten lew🦁 to mój przyjaciel (płynna zmiana osobowości). Ten zaprosił małego liska🦊, a lisek misia koalę🐨(?). Tylko małpka🙈zasłoniła z niepokoju oczy.
- Ty się, Dziadziusiu, nie martw; wszyscy bawili się znakomicie. Nikomu nie stała się krzywda. Hi, hi. Bo to moi przyjaciele.
- Potem kurczak🐥 (kolejna "metamorfoza") wskoczył do skorupki🐣 i zaczął udawać, że jest brzydkim kaczątkiem, a mama kaczka🦆bardzo się zdziwiła. Ślimak🐌chciał jej wszystko wytłumaczyć, ale nie chciała go słuchać (domyślam się, że chodziło o łabędzia). Nawet biedronka🐞nie pomogła.
- Przyleciał niebieski ptaszek🐦. Przybiegła myszka🐭i królik🐰 - wiesz który?
- Nie dali rady.
- Wezwali na pomoc mądrą sowę🦉. Ona pomogła. Opowiedziała bajkę o brzydkim kaczątku.
- Tak w ogóle to już spać idę. Świnkę Peppę🐷 zabieram ze sobą.
Klik, klik, klik, klik... Szybciutko ikonek byle jakich kilkanaście się posypało i...
- Pa, pa Ci mówię...
- Dobrej nocy, Kochanie! 😞🌛🌙⭐️(To już moje! A, co! Też mi wolno!   )
Fajne to było bajanie. Trochę chaotyczne i nieuporządkowane, ale co tam! Miłe memu sercu i już!
- He, he! Dobrej nocy życzę!
- Snów bajaniu ciepłem równych...

P.s.: Tak "swoją drogą", nie wpadłbym na taki pomysł, by bajki "pod" emotikony "układać"...  

Wieczorne monologi Wnuczki:
/Ni z gruszki, ni z pietruszki/
- Mamusiu! Jak zapomnisz, jak segregować śmieci, to ja Ci przypomnę. Pamiętaj!
- Bo ja bardzo dobrze pamiętam!
- Pamiętaj!


/- Do diaska! Ekolog mi rośnie???/

- Dziadziusiu! Teraz ja będę mówić, a ty będziesz tylko słuchać.
- Jasne?
- Jaką bajkę mam Ci opowiedzieć?
- Może o...
- Przecież prosiłam! Ty masz tylko słuchać!


/Już pojąłem! Pytanie było retoryczne! Niunia sama wybierze! Oj! Dziadek, dziadek! Coś licho z twoją "inteligencją"!  Starzejesz się - chyba./

Babciu! Bardzo lubię śpiewać Ci piosenkę na dobranoc!
- Dobranoc Babciu!
- Dobranoc Babciu!
- Dobranoc!


I.... Poszła sobie... 😂👋


#Dialogi #dziadka z #wnuczką c.d. ...



Lubię te dni świąteczne, bo...
Mogę dłużej poobserwować Niunię. 

Tym razem dialog z Babcią...
- Babciu! Daj mi "tę" jeżdżącą szczotkę do sprzątania!
- Po co Ci ona?
- Będę sprzątać.
- Co będziesz robić?
Stanowczo:
- Będę sprzątać!
Cóż Babcia mogła uczynić? poszła po "szczotkę"!
Szkrab dziarsko zaczął "odkurzać", śpiewając półgłosem:
- Niunia, choć jest mała,
radzi sobie sama,
bo każdy radzić
musi sobie sam...
- Niunia, choć jest mała,
radzi sobie sama,
bo każdy radzić
musi sobie sam...

Po dwóch minutach "intensywnej"  pracy:
- Babciu! Proszę, przyjdź tu do mnie!
Gdy Babcia podeszła:
- Masz tu szczotkę,
- Sprzątaj dalej, bo...
- Każdy radzić musi sobie sam!
- Ty, Babciu, też! Możesz sobie zaśpiewać, pozwalam Ci:
- Babcia! (dwie sekundy "zawieszonego głosu")
I ...
- Radzi sobie sama,
bo każdy radzić
musi sobie sam...
- Mamusiu, czy mogę prosić o ciasteczko?

- "Widzicie", jak można sobie radzić? "Widzicie"???!!!  😂😉♥️
/normy językowe celowo naruszone/


#Dialogi dziadka z wnuczką c.d. ...



Z serii...
Dialogów z wnuczką c.d.

- W Sz>cz>ebrz^esz>ynie ch>rz^ąsz>cz> brz^mi w trz^cinie!
- Widzisz dziadziusiu, udało się!
- Brawo Niunia! Brawo! Udało się!

Ech! Trochę smutno. Tak szybko skończył się czas:
- W Scebzesynie chsąsc bzmi w tcinie.
Jakie to było cieplutkie, milutkie...
Radosne!
A teraz...
Idzie dojrzałość!
Tak pomalutku, spokojnie, trochę niepostrzeżenie...
Zaciera ślady dni "maleńkich, trochę nieporadnych", ale jakże serdecznych i czułych w swej prostocie.
- No cóż! Z dnia na dzień "odkrywamy" świat na nowo...
Tylko z dnia na dzień bardziej dojrzale. Ech!

> nacisk, wydłużenie głoski
^ z naciskiem na głoskę

#Dialogi #dziadka z #Wnuczką, c.d. "wpadłam do kompotu, jak truskawka"...



Z cyklu:
"Dialogi dziadka z Wnuczką" 

Jeśli ktoś może mi w tej chwili poprawić humor, to tylko moja Niunia.
Obserwuje moją smutną twarz i...

- Dziadziusiu! Dlaczego się nie uśmiechasz?
- Wiesz, że takim zachowaniem strasnie mnie stresujes. Nie stresuj mnie.
- Dobrze kochanie, postaram się poprawić i już cię nie stresować.
- To już! Zacynaj!
- Już?
- Tak. Już.
- Uf! Wpadłem jak śliwka w kompot...
- Ty to nic. Ja wpadłam do kompotu, jak truskawka, ale ze szczęśliwą (poprawnie wyartykułowane) miną... Hi, hi 
- Zaprasam do "tatuażowni"; zrobię ci dwa tatuaże, na poprawę humoru - oczywiście (wszystko poprawnie wymówione).
Naklejanki w ruch! Będę miał na dłoniach tatuaże! Hej!
- Tej "tatuazowni" od jutra nie zamykamy. Hej!
- A , przepraszam, miało być "tatuażowni"; to dziadek zaczyna "dziwaczyć"! 
- No cóż! W tym wieku już mi wolno! Hej!


Jestem sobą zachwycona...



Z cyklu:
Dialogi dziadka z wnuczką...

Dziadek wraca z pracy. Niunia siedzi skupiona przy stole i coś tam dłubie. Reaguje na moje szuranie:
- Dziadziusiu, dziadziusiu! Choć prędziutko! Zobacz co robię!
- Co takiego Kochanie?
- Ubieram dziewczynki...
Prędki bieg "pod wodę" i jeszcze mokry spieszę podziwiać...
Niunia wykleja rysunki w książeczce, czyli "ubiera dziewczynki", dobierając im stroje z gotowych "propozycji".
Muszę przyznać, że "idzie" jej to bardzo dobrze. "Ubiera" sensownie, ze "smakiem" 
Co najważniejsze, czyni to starannie i równiutko.


 Przyznaję, że zaskoczyło mnie to bardzo, bo ten mój Skarb, to jednak, co by nie rzec - Niuniek Pospieszalski, a tu spokój i precyzja. Nie do wiary!
- Podoba Ci się dziadziusiu?
- Oczywiście; bardzo mi się podoba! Jestem wręcz zachwycony!
- To wykleję jeszcze jeden dla Ciebie.
- Bardzo się cieszę.
- Tylko, wiesz, /z elementem zadumy w głosie/ mam pewien problem.
- Jaki Kochanie?
- Ja też jestem sobą zachwycona.
    




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz