wtorek, 28 lipca 2020

@Bajanie mojej wnuczki...


😋🍍🍒🍎🧀🧇🏃‍♀️🐥🦅🐔🐷🐧🐮🦋🐥🦁🐮🦁🦊🐨🙈🐣🦆🐌🐞🐦🐭🐰🦉🐷🤩🥳😞🤨🤨😙🤓😕😎😟🤨😒🤨😔🥰😜🤪😎🥰😘🧐🧐🤩😗
Pytacie się:
- Co to?
Podejrzenia macie co do pełnej sprawności mojej psyche?
Spokojnie. Mile o mnie myślący niech się nie niepokoją, a złośliwcy niech radość do kieszeni schowają. 🙃
To tylko moja Niunia, po kąpieli, gramoli mi się na kolana i pyta:
- Czy mogę Ci, Dziadziusiu, opowiedzieć moją bajkę rysunkową na dobranoc?
- A co będziemy rysować?
- Nie! Dziś będziemy klikać buźki, owoce i zwierzaczki - dobrze?
- O emotikony Ci chodzi?
- O te małe buźki, co masz w komputerze!
Wszystko już jasne. Poklikamy tylko sobie.
To znaczy Wnuczka sobie "postuka", a ja cierpliwie popatrzę.
Nagle zaczyna się opowieść. Niunia bajkę "snuć" będzie:
- Wiesz, Dziadziusiu, jak byłam dzisiaj głodna (to ciekawe, bo to dziecko nigdy głodne nie bywa; o jedzeniu trzeba jej przypominać), Babcia przygotowała mi plasterki ananasa (klik🍍), parę wisienek (klik🍒) i ćwiaaarteczki jabłuszka (klik🍎); ponieważ wciąż jeść mi się chciało, dokroiła mi plasterek żółtego sera (klik🧀) i kawałek ciasta (klik🧇). Potem było mi tak ciężko, że musiałam pobiegać🏃‍♀️. Wtedy znów stałam się kurczaczkiem🐥. Lekkim ptakiem 🦅! Babcia zaprosiła do zabawy kurkę🐔, świnkę Peppę🐷, małego pingwinka🐧, łaciatą krówkę🐮i motylka🦋.
- Bawiliśmy się wyśmienicie! Tylko kurczak🐥(uwaga; zmiana roli kurczaka, a może nie?) lwa🦁wypatrzył i zaprosił go do zabawy. Krówka🐮trochę się przestraszyła, ale jej wyjaśniłam, że ten lew🦁 to mój przyjaciel (płynna zmiana osobowości). Ten zaprosił małego liska🦊, a lisek misia koalę🐨(?). Tylko małpka🙈zasłoniła z niepokoju oczy.
- Ty się, Dziadziusiu, nie martw; wszyscy bawili się znakomicie. Nikomu nie stała się krzywda. Hi, hi. Bo to moi przyjaciele.
- Potem kurczak🐥 (kolejna "metamorfoza") wskoczył do skorupki🐣 i zaczął udawać, że jest brzydkim kaczątkiem, a mama kaczka🦆bardzo się zdziwiła. Ślimak🐌chciał jej wszystko wytłumaczyć, ale nie chciała go słuchać (domyślam się, że chodziło o łabędzia). Nawet biedronka🐞nie pomogła.
- Przyleciał niebieski ptaszek🐦. Przybiegła myszka🐭i królik🐰 - wiesz który?
- Nie dali rady.
- Wezwali na pomoc mądrą sowę🦉. Ona pomogła. Opowiedziała bajkę o brzydkim kaczątku.
- Tak w ogóle to już spać idę. Świnkę Peppę🐷 zabieram ze sobą.
Klik, klik, klik, klik... Szybciutko ikonek byle jakich kilkanaście się posypało i...
- Pa, pa Ci mówię...
- Dobrej nocy, Kochanie! 😞🌛🌙⭐️(To już moje! A, co! Też mi wolno! )
Fajne to było bajanie. Trochę chaotyczne i nieuporządkowane, ale co tam! Miłe memu sercu i już!
- He, he! Dobrej nocy życzę!
- Snów bajaniu ciepłem równych...

P.s.: Tak "swoją drogą", nie wpadłbym na taki pomysł, by bajki "pod" emotikony "układać"... 😂

środa, 15 lipca 2020

@Grzybobranie & komary....


Po pracy.
Bieg po "oddech" do lasu... Niech się "psyche" regeneruje. Bez obiadu! Lżej będzie "smykać" po oczeretach,
choć dziś (raczej) pagórki "świerkowe" w planie, niskim mchem porośnięte. Czasu mało, to i od domu blisko szukać zamierzam.😀🍄
Na miejscu szybka zmiana "kostiumu" i do "boju"!
Słońce, spokój, bezwietrznie. Super!
Pierwsze parę kroków...
Miłe zaskoczenie! Kępka pieprznika jadalnego!
Dwa szusy dalej...
Dwa młodziutkie "prawdziwe"!


Oj! Chyba będzie się działo!
Jeszcze parę metrów i dwa kolejne! Też młodziutkie. Takie do marynaty. Jest nadzieja, jest radość.
Nagle...
Nie, nie! To nie kolejne "milutkie"!
To "meserszmit" z ostrym brzękiem nadlatuje, a za nim pluton "cichej" młodzieży.
- Ja wam pokażę! Myślę sobie.
Myk do koszyka. Mugga na czapkę, koszulę i spodnie.
Ucichło, a po chwili...
- Toż to już - chyba - dywizja cała!
Szukają odważnie, z pełną determinacją, miejsc odsłoniętych, wolnych od "natrysku". Atakują uszy, twarz, dłonie. Pchają się do nosa. Masakra!
Powtórka z "oprysku". Dołożyłem "brosa".
Na chwilę się uspokoiło. Tak mi się wydaje...
Są kolejne "prawdziweczki" usiatkowane, a nawet jeden prawdziwy-prawdziwy! 

 Tylko...
Każda próba wykonania fotki i podjęcia "zdobyczy", to kolejny ostry atak! Ilości tego towarzystwa już nie jestem w stanie określić.
Nie dam się pokonać! Zbieram dalej.
Znów kilka pieprzników i "prawdziwych" maluchów.
Zbliża się godzina siedemnasta i o dziwo...
Cisza! Czyżby im się znudziło? Przecież przed wieczorem powinno być jeszcze gorzej!
Na szczęście, moje szczęście, natura kieruje się swoimi, nie zawsze czytelnymi dla nas, prawami. Cisza i już.
Teraz spokojnie, wolniutko, do celu!
Dużo młodzieży, a nawet maluchów, ale i kilka okazałych "grubasów".


- O! Trzy dorosłe, piękne "osobniki" zdrowe się uchowały! Miłe zaskoczenie.


Z "drobnymi" różnie bywało. Z reguły kapelusze zdrowe, a trzonki 50/50. Ot, co!
Darz grzyb, darz bór! 🍄😄👋