niedziela, 29 września 2019

Jesienny kogel mogel... :) Miły miszmasz...


Sobotnie popołudnie...
Leśne trzy po trzy...
Leśny miszmasz...
Leśny kogel mogel...
Jak kto woli...
Czyli wszystko naraz...
A ja nucę:


- Och! Ty rydzu, rydzu mój!


To już jesień! Las obdarza nas wszystkim, co ma najlepszego w jesiennej "ofercie".
Nie tylko "prawdziwe" - borowikowe, królewskie, jodłowe, sosnowe, dębowe, usiatkowane i jakie tam jeszcze - przysadziste, krępe, wysmukłe, parasolowate...
To już różnorakie kozacze koźlarze, podgrzybki brunatne, złotawe, w kolorach tęczy i z zajączka "słuchami", czubajki, kaniami też zwane, maślaki, aż po złote i pstre, od mokradeł bagniakami zwane, zieleniatki i sitaki, pieprzniki niby kurki, słusznie z jajkiem kojarzone, muchomory "szlachciankowo-panienkowe" i te czerwone, bielą nakrapiane, aż po moje ulubione rydze mleczaje i te inne też rydzami zwane...
Wszystko na raz.
Na raz wszystko...
A co! Jak darz grzyb, to grzybami darz!
Nasz las! Nasz las!
Grzybiarzy czas!














































- Och! Ty rydzu, rydzu mój!

czwartek, 26 września 2019

Grzyb do grzyba...


W lesie ucho do runa "przystawiłem"...
Mini dialog usłyszałem.

Pyta się prawdziwek prawdziwka.
- Dokąd idziesz?
- Na skup.
- I "lokatorów" z sobą zabierasz?
- Oczywiście!
- Dlaczego?!
- Toż to moja gwarancja!
- Gwarancja?! Na co?
- Że w kraju pozostanę.

/ grzybki norm językowych nie znają /