Siedzę sobie w czterech ścianach. Nos na kwintę. Za oknem dmie styczniowy „dmuchawiec”, aż - wysokie na trzy metry – tuje, w mym ogrodzie, do ziemi „skłania”. Zimno, czarno i ponuro. Tęskno za wiosną, tęskno za latem. Kolejny „sztuczny” weekend; tak by się na nockę, na nockę, nad wodę, nad wodę smyknęło.
Oj! Smyknęło! Oj! Smyknęło!
A tu siedź i kompa „pilnuj, pilnuj”, „oglądaj, oglądaj”! Może na fotki trochę popatrzę. Trochę.
Ech, tylko nostalgiczne myśli we mnie budzą.
Pasja bywa radością;
bywa spełnieniem; bywa przyczyną miłego, emocjonującego oczekiwania; bywa,
niestety, też utrapieniem; szczególnie wtedy, gdy zbyt długo przychodzi nam
czekać na urzeczywistnienie marzeń, z niej wynikających.
Na marginesie:
Mocno skondensowane przemyślenia, przy tej pogodzie mam jeszcze czarniejsze.
OdpowiedzUsuńNawet lód się znów "rozsypał"...
Usuń