poniedziałek, 13 października 2025

Rydze...

 


Mam niewiele wolnego czasu. Tylko godzinkę.
Na większe grzybobranie nie ma sensu się wybierać, ale co słychać u mleczajów, można by zerknąć. Toż to tylko mała przebieżka po leśnym dukcie.
Szybka zmiana kierunku jazdy i...
- Już jestem!
Początek słaby, ale nieco dalej:
- Są! Są! Od jedynek, po sztuk kilka! Są! Dwa rodzaje mleczajów! Super!
Jako dodatek do kompletu, parę prawdziwych, piękny koźlarz, kilka maślaczków i muchomorek rdzawo brązowy. Wszystko na dróżce.
- Szkoda, że już muszę wracać. Czas nagli. Do końca duktu jeszcze około 1500 metrów. Ciekawe, co tam dalej by się działo? Ciekawe...


 

czwartek, 9 października 2025

Bór jakby wstrzymał oddech

 

 


Krótkim spacerkiem po kniei...😀
Żal, ale wszystko wskazuje na to, że sezon w tym roku będzie stosunkowo krótki.
Póki co, wciąż jeszcze warto wdepnąć na leśne szlaki.
Bór jakby wstrzymał oddech i pytał:
- Co dalej?
Oszczędnie darzy grzybowym dobrem, ale koszyk jeszcze można napełnić zgrabnymi prawdziwkami i dostojnymi koźlarzami. Trafiają się maślaki pstre, mleczaje i muchomory rdzawobrązowe.
Cisza, spokój. Nawet strzyżaki się wyciszyły (w tym roku niezbyt dawały mi się we znaki). Można się zadumać, byle - z uwagą - patrzeć pod nogi, choć i o niebo można wzrokiem zahaczyć, bez kieleckiego "złotego" lustra - oczywiście.😀
Dużo późnojesiennych niejadalnych; chyba się spieszą przed kolejnymi przymrozkami, a te meteorolodzy zapowiadają już w nocy z niedzieli na poniedziałek



 














poniedziałek, 6 października 2025

# Leśni muszkieterowie

 

 

 


- Mam niesamowitą ochotę na spotkanie z muszkieterami pomarańczowożółtymi!
- Że co, że nie te kolory, że to raczej kozaki, że pomyliłem rodzaj gwardii, że...
- Dobrze, dobrze! Kozaków nie lubię, choć regionalna nasza nazwa koźlarzy, to faktycznie jakby historycznie - kozaki, wolę zwać ich muszkieterami. Lubię te ich kształtne kapelusze i stabilne trzony, tę ich tężyznę.
Początek na miejscówce byle jaki, ale po kilku chwilach trafia mi się "przyłów" - śliczne prawdziwe.
Muszę podjąć decyzję:
- Czy dalej brnę w prawdziwki, czy wciąż szukam pomarańczowych gagatków?
Los sam rozstrzygnął:
- Są pierwsze! Dwa!
Dalej jeszcze dwa.
Przemieszały się ze szlachetnymi. Znakomicie.
- Ach, te ich trzony!
Trochę dalej kolejne i znów zdrowiutkie z "wysokiej półki"
- Stop! Jeden zaczerwiony.
- Niestety, maluchów brak!
Pozdrawiam Zagrzybionych i nie tylko.








😄






#Darz Grzyb /03.10.25/

 

 

O szóstej jeszcze cztery stopnie na minusie.
O ósmej już trochę lepiej, w okolicach zera.
W ogrodzie begonie "padły", a tak pięknie jeszcze kwitły.
Nim dojadę, jeszcze trochę czasu upłynie. Może choć trochę się ociepli.
Na wszelki wypadek wziąłem z sobą rękawice.
..................
W lesie jeszcze lekki zamróz. Ręce grabieją, palce szczypią.
Ledwie dotknąłem omszałego duktu i...
- Jest piękny prawdziwy. Kapelusz równiutki, trzon wysoki, wysmukły!
- Dzień dobry, drogi Szlachetny Kolego! Jak miło Cię widzieć!
- Bądź sympatyczny i podpowiedz, czy i gdzie są Twoi pobratymcy?
- Szukaj ich, tym razem, w wyższym mchu. Tam im jeszcze ciepło.
Spodziewaj się osobników podobnych do mnie. Maluchów już prawie nie ma, wszak wiesz, że noce zbyt zimne.
- W liście też możesz wdepnąć, ale pamiętaj, że musi być ich dość dużo.
- Dziękuję Ci bardzo za rady, ale muszę Cię schować do koszyka.
- Liczę się z tym smutnym wydarzeniem, ale ułóż mnie w nim tak, bym mógł pooglądać jeszcze trochę leśnej okolicy.
- Oczywiście, postaram się.🥰
- Widzisz, tam pod sosną czeka na nas trójka moich Przyjaciół. Będzie mi z nimi raźniej w tej wiklinie.
- Super! Możesz tak dalej podpowiadać. Będę Ci wdzięczny.
- My tu gadu-gadu, a tam za rowem, obok brzózki, koźlarz pomarańczowożółty do nas się wprasza!
- O! Już go widzę!
Parę kroków dalej trzy dorodne prawdziwki jeszcze się zgłosiły.
Ot, tak pogadując sobie, koszyk powoli prawie się zapełnił.
- Udanego weekendu życzę, z leśnym pozdrowieniem na ustach...
- Darz Bór, Darz Grzyb!😀👋👋