Mam niewiele wolnego czasu. Tylko godzinkę.
Na większe grzybobranie nie ma sensu się wybierać, ale co słychać u mleczajów, można by zerknąć. Toż to tylko mała przebieżka po leśnym dukcie.
Szybka zmiana kierunku jazdy i...
- Już jestem!
Początek słaby, ale nieco dalej:
- Są! Są! Od jedynek, po sztuk kilka! Są! Dwa rodzaje mleczajów! Super!
Jako dodatek do kompletu, parę prawdziwych, piękny koźlarz, kilka maślaczków i muchomorek rdzawo brązowy. Wszystko na dróżce.
- Szkoda, że już muszę wracać. Czas nagli. Do końca duktu jeszcze około 1500 metrów. Ciekawe, co tam dalej by się działo? Ciekawe...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz