poniedziałek, 7 sierpnia 2023

#Co mi tam że... /07.08.2023/

 



Dziś miał być spokojnie dospany poranek.
- Ale gdzie tam!
Znów pobudka przed piątą.
Co można uczynić z tak rozpoczętym dniem?
- Ano można wiele, ale jakoś tak podświadomie "leśne" ciuszki same się nakładają.
- Cóż począć, skoro tak, to nie mam wyboru.😞😃
- Wiem, wiem, że to przecież poniedziałek, że las po dwóch dniach oblężenia, że...
- Co mi tam że...! Mam w nosie że...!
Jadę cieszyć się tym, co sprawia mi przyjemność; jadę oddychać urodą tego co leśne, urodą tego co naturalne.
Pierwsza miejscówka i miłe zaskoczenie.
Na środku leśnego duktu seria pięknych szlachetnych. Zapewne zaczerwione. niech sobie rosną. Fotki i idę dalej.
Sporo krasnoborowików ceglastoporych. Super zbudowane, o wyrazistym wybarwieniu.
Na kolejnej "kwaterze" znów szlachetne, jest co podziwiać.
Kilkadziesiąt metrów dalej kilka usiatkowanych.
- Nie! Nie kilka! Kilkanaście!
- Nie! Nie kilkanaście!
- Kilkadziesiąt!
- Uf! Na przestrzeni kilku metrów kwadratowych trzydzieści sześć sztuk!
- Mój rekord tegoroczny!
Te spróbuję sprawdzić.
O dziwo...
- Dwadzieścia siedem bez lokatorów.
Jeszcze miejscówka na koźlarze i...
Znów miłe zaskoczenie.
Seria kozaczków babek. Rosną pojedynczo. Wybarwione, wysmukłe, zdrowiuchne.
- Dziwne! Je bym podejrzewał o szczególną tendencję do obecności lokatorów, a tu, proszę - miłe zaskoczenie.
Jeszcze kilka spotkań ze szlachetnymi i...
- Wracam na śniadanko!
- Do zobaczenia na leśnych ostępach!
- A, a, a! Jeszcze maślaczek mi się trafił!













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz