wtorek, 14 grudnia 2021

Pokręcone Prawdy moje...



 Dziwne, zebrane, pokręcone Prawdy moje...

Z biegiem czasu „poprawione”.
"Są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda"/.../*
Jakoś tak mi znów po drodze z tą góralską filozofią ks. Tischnera.
"Minąłem" ją na kilka-ciut lat. Prawie o niej zapomniałem.
Może biegała gdzieś w mej podświadomości, ale jakaś taka kurzem innych prawd przytłumiona, aż tu prawie nagle znów taka oczywista, prawdziwa się stała!
Święta prawda nie zawsze znów taka święta!
Najprawdziwsza coraz częściej tylko pozornie prawdziwa; klajster na oczy i rozum.
Nie! Zwykle nieprawdziwa u podstawy!
Chyba najbliższa mi "na dziś"...
Tys "prowda"**, czyli słuchać, tylko słuchać, po góralsku "myśleć se po cichu" i tylko od casu do casu rzec se:
- Tys prowda! Czyli...
- G.... prowda! Ech!
Tak po świętokrzysku, hej ci po świętokrzysku! Przecie my tyz górole! Co nie!?**
A propos:
My górole, czy gorole?
Spod Warszawy, czy Krakowa?
Dokładnie po środecku, hej!
- Czyli i to prowda i tamto tyż prowda!
Obie formy nam się "należą" Ot, co!
Z jednej strony Łysej Góry, długie lata, chodzili do doktóra, a z drugiej do doktora. Ostatecznie bardziej nam się "chciało" do „prowdziwej” Stolicy, a nie, nie...
– Do „prawdziwej” Stolicy, tej z mapy, a nie z tradycji i kultury słynącej.
No cóż:
- "Miałeś, chamie, złoty róg, miałeś, chamie, czapkę z piór: czapkę wicher niesie, róg huka po lesie, ostał ci sie ino sznur, ostał ci sie ino sznur."***
- Stanowczo nie! Tak byłoby zbyt prosto, wszak...!
- Został ci się koronawirus i inflacja, i"coś" jeszcze po "drodze"....
- Prawdy nowe o super zmiennej „amplitudzie” wartości prawdy:
- Dziś prowda! Jutro fałsz – to samo! Pojutrze znów prowda!
- Do djaska! To omega prowda! Nowa, kolejna filozofia prawdy uczyniona! Wszem i wobec akceptowana!
- I w szczególe, i w ogóle! Nawet już apolitycznie!
Według kolegi jest jeszcze jedna prawda, bardzo ważna prawda - prawda w d...e - w d...e prawda. Przemyślałem, przetrawiłem, rozłożyłem na czynniki pierwsze i doszedłem do wniosku, że ma rację, że to bardzo obecnie popularna prawda, bardzo ważna, kwalifikowana i nagminnie stosowana, więc muszę ją przyjąć do swej prawd "kolekcji".
Jaka wygodna! Prawda?
Dotychczas używaliśmy wielu określeń, by zbliżać się do prawdy. Twierdziliśmy, że coś jest prawdopodobne, możliwe, bliskie prawdy, na pograniczu prawdy, tuż obok prawdy itp.. Plus prawdy ks. Tischnera, oczywiście.
A teraz? Przy tak prostej prawdzie, prawdzie Znajomego, prawdzie w d...e, wszystko stało się proste. Nie trzeba nic kombinować, zamydlać, zbliżać, przybliżać, oddalać, tłumaczyć, uprawdopodabniać (samo słowo jakie "skomplikowane"), mgłą otaczać. Wystarczy mieć jedną - super prawdę - prawdę w d...e! I wszystko staje się "jasne"!
Wszystko dobrze, tylko jak to się ma do filozofii Buddy, który przecież – przed wiekami - pięknie wyrokował:
- "Trzy rzeczy nie mogą długo pozostać w ukryciu: Słońce, Księżyc i prawda."
Co do dwóch pierwszych nie mam wątpliwości, ale co do trzeciej...
Nawet Budda nie przewidział takich czasów, naszych czasów!
"Płukam" myśli z politycznych pajęczyn i pleśni!
- Bo to co złe jeszcze wczoraj, nagle super dzisiaj się staje!
- Bo pięć milionów jednym "obstaje"!
- Bo krzywa rośnie, a "pakiety" nagle rajem!
- Bo za chwilę pomyślę, że...
- Już w ogóle nie myślę!
- I to też prawdą stać się może!
- Straszne, acz może!
Chyba...
- Wszystkie prawdy między bajki włożę!
- Acz bajki, przecie, lubią happy end-y!
- Szczególnie - chyba - te niedokończone!
Może inaczej:
- Jeśli już, to raczej lubiły!
Prawdy bez prawdy!
Te mi dziś najbliższe!
- Słońce, choć na chwilę, zaświeciło!
I...
- Woda w leśnym stawie...
- Prawdziwie czysta!
- Jedyna...
- Prawda najprawdziwsza!
- Przejrzysta!
- Hm, a może????
- Jutro może...
- I tę prawdę między bajki włożę?
"Smutno mi, Boże! Dla mnie na zachodzie
Rozlałeś tęczę blasków promienistą;
Przede mną gasisz w lazurowej wodzie.../.../****
- Prawdę oczywistą!
Smutno mi, bo...
Koledze ręki wciąż podać...
Nie mogę...
O uścisku osoby mi miłej...
Nawet już...
Nie marzę...
- Guzik! Marzę!
- Marzę!
Promienia prawdy...
W jej oku...
Z daleka...
Nie dojrzę...
Prawdziwie...
Obojętnieję...
Zamknięty...
Najprawdziwiej...
Zamykam się...
W sobie...
Od prawdziwego piękna uciekam...
(Chyba już może być piękno nieprawdziwe)
Zęby zaciskam...
Bo uśmiech niechcący...
Nie w czas...
W nasz niespójny czas...
Czas prawd wszelakich...
Może być...
Drwiną lub ironią...
Odczytany...
To co dla mnie prawdą...
Dla innych fraszką...
Się stało...
Kpią...
I słuchać się każą...
Wartość nadrzędną, próżną...
Ide'e fixe tworząc!
Świat przedziwny...
Daleki od prawdy,
Choć przecie...
- Prawdziwy!
Świat z pożółkłych kartek tylko...
Znany...
Nowością się...
Staje...
Więc...
>Smutno mi... Panie...<
P.s.: Przez całe me bytowanie, nawet w nerwach, nigdy, pod żadną postacią, nawet by nadać językowej sytuacji dynamiki lub kolorytu, nigdy, nigdy nie "używałem" obscen, powiedzmy - słów wyrazistych, ale dożyłem chyba chwili, kiedy by ujednoznacznić treść przekazu, nie da się ich pominąć, zastąpić. Jakie czasy, taki język...
Starym, niemodnym zwyczajem:
- Pozdrawiam serdecznie... Prawdziwie i szczerze... 🙂
/odstępstwa od norm językowych zamierzone/
*filozofia ks. Tischnera
**gwarowo - po świętokrzysku; Pani Wanda Pomianowska by się ucieszyła...
*** wszak filozofia Poety wszem nam znana; "roztoczeń" dalszych nie wymaga. Prawda? Hej!
**** cyt. fragment z „Hymnu” J. Słowackiego (Smutno mi Boże).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz