#wędkarskie wyprawy, refleksje, "miejscówki" porady
- refleksje (147)
- "bajanie" (113)
- humor (83)
- ziemia świętokrzyska (65)
- wspomnienia (49)
- "miejscówki" (39)
- filozofia (39)
- hobby (39)
- dziadek (38)
- Starachowice (35)
- Kamienna (33)
- Wnuczka (33)
- grzyby (32)
- las (31)
- wędkarskie wyprawy (30)
- jesień (28)
- krajobraz (24)
- zabawa (18)
- #zabawa "bajanie" (15)
- stare fotografie (15)
- Pasternik (9)
- #grzyby (8)
- #las (8)
- ZSZ Nr 2 (8)
- bajanie" (8)
- #hobby (7)
- 100 lat szkolnictwa zawodowego (7)
- Technikum Mechaniczne (7)
- leszcze (7)
- porady (6)
- "Star" (5)
- Solina (5)
- samochód (5)
- Wisła (4)
- komisarz Zander (4)
- samochód ciężarowy (4)
- świętokrzyska wspomnienia (4)
- karasie (3)
- recenzja (3)
- świętokrzyska (3)
- poezja (2)
- Wąchock (1)
- balony (1)
- dwie prawdy (1)
- organy (1)
- prawda (1)
- smutno (1)
- trzy prawdy (1)
środa, 24 września 2014
# Każdy ma swoją pierwszą wodę
# Kamienna – rzeka mojego dzieciństwa. To na jej korycie stawiałem pierwsze kroki w wędkarskim hobby. To tu starsi koledzy (i to o ile starsi) uczyli mnie podstawowych technik sportowego połowu ryb, wiązania haczyków, wyważania własnoręcznie wykonanych spławików, nęcenia, rozróżniania przynęt i (co najważniejsze) kultury „bycia” nad wodą, szacunku do ichtiofauny, całej natury, a tym samym do samego siebie, kolegów, przyjaciół. Większość z Nich już 'odeszła'. Pozostają tylko w mojej pamięci.
To tu po raz pierwszy składałem wędkę z trzech elementów, tyle tylko, że była to wędka brata (szczyt moich marzeń), wykonana z leszczyny i pomalowana na czarno; z żyłką wiązaną bezpośrednio do czubka- prawie „bat”. To tu chwaliłem się, wybłaganym u Ojca, pierwszym „bambusem” z rasowym kołowrotkiem koloru niebieskiego marki CCCP i (nareszcie) oryginalną, zielonkawą żyłką fi 25, ba i przyponem fi 15. To tu do lamusa „pomaszerowała” linka z „druciaka” do mycia garnków (starsi koledzy wiedzą, o co chodzi) i haczyk ze szpilki. To tu, w końcu, złowiłem pierwsze kiełbie, płocie, leszcze, szczupaki, okonie, liny, węgorze(tak, tak węgorze), klińce, jazie, świnki….karpie, pierwszego miętusa, pstrąga potokowego i tęczowego. To tu zaglądałem pod kamienie w poszukiwaniu śliza i kozy (poznając - przy okazji - jak wygląda piskorz). To tu „zaliczyłem” pierwsze nieprzespane noce przy blasku i cieple ogniska. To tu, jako młody chłopak, przeżyłem pierwszy szok, gdy z mojej „zielonej”, pięknej rzeki zrobiono betonowy, prościutki „kanał”, zatruwany regularnie przez ścieki, „puszczane” bezpośrednio do jej koryta przez „brudasów przemysłowych”. Na szczęście natura potrafi się bronić; moja Kamienna znów żyje i sprawia radość kolegom wędkarzom. Lecz o tym innym razem…
Kurcze, kiedy to było? Oj, było, było…
A Twoja woda dzieciństwa? Pamiętasz?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Roxola
Ładnie opisałeś, w Twoich wspomnieniach wyczuwam nostalgię za czymś pięknym co utkwiło w pamięci na zawsze. Pozdrawiam *****
Randario
Takie rzeczy pamięta się do końca życia.
za artykuł oczywiście *****
Pozdrawiam
marek-debicki
Pięknie i romantycznie. Pozdrawiam i *****pozostawiam.
mleczus3
Każdy ma swoją rzekę, lecz aby ją zrozumieć, trzeba się w niej zanurzyć i zadurzyć po uszy. pozdrawiam
camelot
Gdy patrzę na zdjęcie ,, Kamiennej " i czytam Twe opowiadanie ...... Powiem krótko : - Chce mi się wracać do Polski ! .......Dziękuję ! Pozdrawiam serdecznie !